7.6.10

Przyczyna flejozy

Jestem fleją. Wiedza ta jest mniej lub bardziej powszechna, ale sama o sobie per fleja mówię bez żenady. Flejostwo moje przejawia się właściwie wszędzie. Syf na biurku w pracy, ubrania, co się dziwnym trafem zawsze wybrudzą, nadpsuty rower, co mu tylny hamulec z nadpsucia nie działa, burdel na pulpicie, bałagan w dokumentach, itd... Tak to ja. Mnie się tak robi i w sumie nie do końca wiadomo niby, czemu tak się dzieje i czemu dzieje się mi.
Od jakiegoś czasu mam teorię. Oni temu winna. Znalazłam winnych. W takich sytuacjach najlepiej znaleźć winnych, żeby czasem nie odszukać tej winy w sobie samej. No więc ci oni, to gospodarze D. ze wsi L. W dzieciństwie co roku jeździłam z rodzicami na wakacje do L. Spędzałam tam długie miesiące, przyuczając się do zawodu rolnika, ale i nie tylko. No więc umiem wiązać snopki, doić krowę, powozić i jeździć ciągnikiem. Można by powiedzieć - dużo się nauczyłam.
Niestety gospodarstwo D. prowadzone było w specyficznym nieporządku. I dużo by o tym pisać, ale można to ująć jednym słowem - syf.
A na dowód:





1 komentarz:

gapminded pisze...

o, wow, niezły syf.