29.4.11

Subiektywny ranking najpiękniejszych plaż

Kiedyś C natknął się na jakiś top 10 plaż świata. I tak się wydarzyło, że wylądowaliśmy na jednej z nich - w Tulum w Meksyku. No i oczywiście morze było zajebiste, plaża, palmy. Ale cóż, najpiękniejsze plaże to są nad Bałtykiem i tyle na ten temat. A o to fotorelacja z wycieczki na Wyspę Sobieszewską.




















26.4.11

Bo tu to se mogę o wszystkim...choćby i o grobie w Kcyni

Ostatnio publikuję na  blogu korporacyjnym , ale założyliśmy (w korporacji, jasna sprawa), że jednego tematu poruszać nie będziemy - religii. Przede wszystkim dlatego, że Naród nie dorósł (tak, tak, ten, co z natury niedorośnięty - młodzież mam na myśli), czyli że pokoleniowo nie naumiał się jeszcze dystansować do spraw świętych i nietykalnych. Także na Croppie morda w kubeł a na Gippiusie - hulaj dusza - piekła nie ma! W sumie to nawet jeśli jest, to potencjalnie nie powinnam tam, z tą swoją wrażliwością na bliźniego, zwaną czasem socjomanią, trafić.

W niedzielę za sprawą świąt wielkanocnych i katolickiej tradycji budowania grobów pańskich (z większym lub mniejszym polotem proboszcza, ale o tym za chwilę) na Ryju jak i w innych mediach Rumia stała się sławna. Już nie była miastem pod Gdynią, ani miejscowością na trasie na Półwysep. Rumię ukonstytuował grobowy tupolew powstały dzięki kreatywności Ojców Salezjanów, o czym więcej tu.
Mnie jednak totalnie rozłożył na łopatki grób z Kcyni. Miszcz. Sztuka konceptualna w czystej formie. Najpierw może foty, potem słowo na niedzielę od Gippiusa w temacie malachów.



No więc, co my tu mamy. Performance artystyczny, fragment kampanii społecznej - zwolnij, piłeś nie jedź. A wszystko to okraszone dżipiesowym hasłem, choć tym razem do celu nie prowadził Cię Chołek a Chrystus (no tak przynajmniej odczytuję z key visuala i ze słów proboszcza parafii).
Jak dla mnie - ostra jazda bez trzymanki. A już Chrystus podłączony do kroplówki...
Brak mnie jednak słów, nawet na niedzielę.

18.4.11

G A S T R O F A Z A ! ! !

Jeny!!! Jaka ja jestem głodna. Nieustająco i nadmiernie. Albo jem, albo myślę o tym, co bym zjadła. Mniam mniam mniam. Może będę prowadzić taki pamiętniczek jedzeniowy? Dziś jestem już po: twarożku ze szczypiorkiem (zamarzyłam o takim, jak w dzieciństwie), dwóch kanapkach z pasztetem francuskim (to mój zdecydowany hit ostatnich tygodni, dostępny w bomiaczu) i pół opakowania lodów pistacjowych Grycan. Dość sporo jak na 4h od przebudzenia.

12.4.11

Jednak jestem powsinoga i to wymagająca

Czemu powsinoga? 
Ja nie wiem, jak wpadłam na pomysł, żeby nigdzie nie wyjeżdżać w czasie urlopu. W sumie to wiem. Miałam przecież jechać na tę nartę, ale zbiegiem różnych okoliczności, mniej lub bardziej ważnych, nie pojechałam. No i zostałam. I plan był taki, że wiosna będzie i że my w czasie tej wiosny po wsiach tucholskich hasać będziemy. I te pierwsze krokusiki, i pączki na drzewach, i ptaki śpiewające - jednym słowem: sielana. Tymczasem wiało do imentu, chciałoby się rzec, że chujem wiało na tej wsi polskiej, ale nie przystoi. I nawet z romantycznego kominka dym zawiewało nam do środka. I teraz wyczuwam od czasu do czasu zapach wędzonki na różnych rzeczach, co to nie mogły zostać poddane procesowi prania czy innego czyszczenia.
A już najgorzej było, jak ten sam wiater (ten od imentu i chuja, co to nie przystoi) zerwał jakieś prądu kable i zabrakło wody w kranie, światła w toalecie i innych. To był znak, który nakazał nam powrócić na łono miasta. Tej naszej oswojonej wioski rybackiej. Bo u nas, jak piździ, to jakoś tak swojsko.
No i obiecałam sobie, że już więcej nie zrobię sobie urlopu bez wyjazdu. I nie zrobię sobie urlopu w Polsce w kwietniu.

5.4.11

Film przemoc(n)y - "Pogorzelisko"


Na film trafiłam zupełnym przypadkiem, a uważam, że ten obraz wymiata po całości. Nie pamiętam, kiedy cokolwiek mnie tak poruszyło, wzruszyło, dotknęło i zmusiło do refleksji. Nie rozumiem, czemu takie produkcje nie trafiają do masowej dystrybucji.
Rewelacyjny scenariusz!!! Nie spodziewałam się takich zwrotów akcji. Świetna historia, która pokazuje, co wojna może zrobić z ludźmi. Jak niewielki dystans dzieli kata od ofiary. Jak przemoc wypacza charakter. Jak miłość potrafi przezwyciężyć wszystkie traumy.
Po powrocie z kina opowiedziałam cały film Cypisowi. Sprawdziliśmy tło historyczne - akcja dzieje się w Libanie. Ale tak naprawdę mogłaby dziać się w dowolnym miejscu na ziemi. Bo człowiek to zwierzę, niestety.