30.4.09

natarcie!!! na wylocie!!! na prahu!!!

Pełna radosć od dzis własnie panuje w czaszy Gippiusa, bo jedzie Gippius do pepików. Będzie pić piwo na kreski na Żiżkowie, włóczyć się po nieznanych uliczkach Pragi i szukać inspiracji różnych. I będzie se Gippius jesć smażony syr z hranolkamy, i parki w rohliku. Hurra!!! Poje też studenckiej czekolady i może do domu Lentilków nawiezie.
Hurrra!!!
Wrzuci parę zdjęć po powrocie.
A-hoj!

29.4.09

skazani na shawshank - klasyka

Ten film jest stary, starutki. Ten film jest baaardzo hollywoodzki. Ten film jest bardzo dobry. Ten film oglądałam już trzeci albo czwarty raz. I jeszcze raz bym też ten film obejrzała, bo ten film jest zajebisty :)

27.4.09

sesja w weekend

Pracowity weekend był dla narzeczeńców. Najpierw Narzeczona pojechala do miasta przemyslowego Lodz celem nabycia materialow na kieckę. Potem powróciła do narzeczeńca i zdążyła po drodze zdobyć pięć punktów. W sobotę wraz z narzeczeńcem wybrała się do paraii celem nabycia licencji na zamążpójcie. Pełna była obaw, że ją wyslą na nauki, na które ani ona, ani Narzeczeniec chodzić nie chcieli. No i nie posłali. Dali wszystko, co trzeba i na zapowiedzi dali. I nie chcieli pieniędzy, co do dzis wydaje się narzeczonej wysoce podejrzane. Potem pojechali narzeczeni na sesję z fotografem pierwszym Rehem i fotografem tylnej sceny Stevenem. No i efekty będzie widać całkiem już niedługo, bo na ceremonii...
A teraz na smaczek:

22.4.09

autoportret bez kochanki

Jedna taka bloggerka zaprzyjaźniona, ostatnio rozkochana w Brzydkim Miescie ma tendencję do autoportretów prezentacji. No to idąc jej sladem, ja też zaprezentuję autoportret i podbije se wejscia, bo słowo kochanka występuje w tytule.
A zdjęcie powstało w czasie spaceru sentymentalnego po Chłapowie. Zimno było strasznie i dzięki temu też pusto. Zero ludzi na plaży. To lubię. Ale już za chwilę nadejdzie kres pustych plaż. Zjedzie się tłum cały turystów żądnych gofrów, kurczaków z rożna, pizzy o smaku podeszwy i czipsów cebulowych. I będą zostawiać swoje dudki Kaszubom znad morza i pracować na ich dostatnie życie.

21.4.09

i o kościele dalej

Na taki skecz się natknęłam przyglądając się opisom na gadu, pomyslałam, że adekwatny do ostatnich przeżyć moich związanych z czarnymi.

20.4.09

event czerwca

Jakos mocno zapalu nabralam gwoli czerwcowego eventu, ktory czeka mnie i C. Powstalo wreszcie zaproszenie :) Ma szanse ujrzec swiatlo dzienne w tym tygodniu. Ufff... Mama sie ucieszy. Teraz przyklepanie cateringu i czarni. No i wlasnie z czarnymi to nie jest tak latwo. Boje sie, ze nas odesla na te nauki i to slabe bedzie, bo nie mam czasu na te nauki w ogole. Ze nie wspomne o ochocie.
Ale reszta nabiera ksztaltu.

16.4.09

osiedle klonów

Miałam okazję obejrzeć ostatnio pierwszy etap arcydzieła architektury lokalnej - osiedla o prestiżowej i skomplikowanej przez Polaka do wymówienia nazwie "Tesoro Ivory Residences". Pierwszy etap to 5 czy 6 domów, a właciwie domisk, bo to chałupy o powierzchni od 400 do 600 m2. A wszystkie domiska/domiszcza piękne jak malowanie. Piękne na bogato. Jak z Ameryki Południowej albo jak z Południa Ameryki Północnej. Taki mały disnayland. I tych domisk powstać ma z 50 albo 60 sztuk, a wszystkie mają być multiplikacją 6 wzorów. I ładnie się wszystkie nazywają: domiszcze Carmen, domiszcze El Presidente, domiszcze Gibraltar, domiszcze Marbella, domiszcze Il Sonore i ostatnie domiszcze Alhambra. Same super nazwy. Niestety ze strony Inwestora nie można sciągnąć żadnych zdjęć ani wizualek, więc załączam foto.





I się zastanawiam, kto o zdrowych zmysłach zaprojektowałby cos takiego, a kto inny o zdrowych zmysłach chciałby to kupić za, bagatela, 10 mln PLN. Bo inwestor chwali się, że to ma widok na morze. A wiedzą drodzy czytelnicy, gdzie to jest? Na Suchym Dworze - w Samym Srodku Czarnej Dupy.

14.4.09

jak przestać być aniołem

Z anioła stał się szatanem. Tak wyglądał kiedys.



Ale dzis, zdaje się, że już go fryzjer nie lubi. Bo:



A może to dlatego, że Papież jeszcze nie jest swiętym? Przedwczoraj pierwszy raz widziałam koncert Piotra na żywo. I wiem, że temat już wyswiechtany, ale jak on to robi? Jak on tak ekspresyjnie dyryguje? Mówią znatoki, że on w ogóle nie umie dyrygować. Ja to się nie znam, ale mnie to rozwala :)

9.4.09

sztuka współczesna normalnie rzyg wywołuje

Byłam na wystawie "czołowych" artystów około trójmiejskich. Napisałam "czołowych", bo przez kogoś oni są uznani "czołowymi". No załóżmy, że przez tych krytyków są uznani za "czołowych". No i w sumie też tylko ich się wystawia. A może oni mają na czole coś napisane? Nie wiem, ale jakby mieli, to by to na 100% nazwali sztuką. Bo teraz o tym, że coś jest sztuką decyduje nazwanie tego sztuką i nazwanie siebie twórcą tej sztuki, czyli że artystą siebie nazwanie. Albo nawet Artystą. Nie chcę już się rozpisywać na temat Sztuki prezentowanej w Instytucie Wyspa. Podam tylko parę może tematów prac. Na koniec opowiem o performance live, co miał miejsce na wernisażu.
Pracka numer 1. Organy nibyludzkie umieszczone w gablotkach, wykonane z gumy i podłączone do prądu i się poruszające. Ale to już było...
Pracka numer 2. Muchy w takich małych przezroczystych komorkach i kupy w tych komorkach. I te muchy obsiadają kupy, a wszystko to w zbliżeniu nagrywa kamerka, która przenosi obraz na monitor. Do tego owady zilustrowane są i opisane w przedruku z atlasu owadów. To też jest Sztuka.
Pracka numer 3. Video o lasi, która czołga się po Długiej i wypowiedzi przechodniów i karetka, co ją zabiera, bo niby że ona chora jest na głowie. No chyba jest. Na pewno nie jest twórcza. Ale to już było...
No i parę innych jeszcze pracek.
A teraz performance.
Jedna laska leży, a druga ją turla ze schodów. I jak ta turlana sturla się na półpiętro, to tamta turlająca obrysowuje ją kredą białą, że niby ta turlana jest trupem. I tak aż do parteru. I to też jest sztuka, gdyby ktoś nie wiedział.
Wracałam z tej wystawy zniesmaczona. Ale wracałam z Kuratorką Sztuki, taka to Kuratorka, co decyduje, że coś się będzie wystawiało albo się nie będzie. I się pytam, czemu to te same wciąż gęby są na wernisażach. A ona mi na to, że to jest po prostu środowisko. Eche, to po prostu jest jakieś hermetyczne gówno ta Sztuka, co ją oglądałam. A przecież oglądałam z założeniem: "dać im szansę"!

3.4.09

artysty w podziemiach i nie tylko

We Wrocławiu jest tak, że malują dużo obrazków. I te obrazki można obejrzeć i w przejściu pod ziemnym i na wyspie Słowowej. I dzięki tym obrazkom ładniej we Wrocławiu jest i weselej. Swoją drogą niedługo będzie tak ładnie i wesoło na Stoczni Gdańskiej, ale o tym później - w swoim czasie.

Tymczasem Wrocek: