29.11.10

"Droga" czyli kolejny drogi film drogi


Piękny to film o uczuciach. O tym, jak bardzo człowiek potrafi zezwierzęcieć w warunkach ekstremalnych. O miłości ojca od syna, o chęci przetrwania i o sile, która w nas jest. O ludziach złych i o ludziach dobrych. O prostym podziale, który się dokonuje, kiedy podstawowe potrzeby z piramidy Masłowa nie mogą być zaspokojone.
Wzruszyłam się wielokrotnie, więc gorąco polecam.

25.11.10

zakochana w Michelle Rodriguez

Wczoraj widziałam "Maczetę". Filmem od dawna kusił kolega, co se go wypożyczył z wypożyczalni internetowej, ale nie uległam. Poczekałam na kino. No i warto było na pewno.
Rodriguez, jak i Tarantino co do zasady, wykosił temat obsadowo. W filmie pojawia się plejada gwiazd różnego formatu: Don Johnson, Robert De Niro i Steven Seagal. No i dziewczęta - dziewczęta, które zapierają dech w piersiach, ze szczególnym uwzględnieniem mojej nowej wielkiej miłości platonicznej - Michelle Rodriguez. Jest też Jessica Alba i Lindsay Lohan. Przy czym ta ostatnia gra samą siebie :)
Film porywa od początku do końca. Historia opowiada się totalnie.
Machette don't text. Machette improvize.
YUPI!!!! Do kin, bo to świetna rozrywka klasy B.

15.11.10

godzina naprawdę kaznodziejska

Jest taki fragment trasy z Torunia do Gdyni, gdzie odbiera jedyna słuszna stacja z Torunia. Jest też jeden taki moment, kiedy mija się Pelplin, i słychać dwie jedyne słuszne stacje - tę jedyną słuszną z Torunia i tę, skądinąd mniej słuszną, ale jednak słuszną, gdzie w kółko Macieju odmawiają różaniec. To takie małe królestwo rozgłośni katolickich. Wczoraj w nim gościliśmy i, choć był to tylko transfer, to jednak wciągnęliśmy się w mowę, którą według mnie trzymał nie kto inny jak tylko jedyny słuszny Ojciec - Ojciec Dyrektor.
Ja naprawdę nie przypuszczałam, że inwigilacja leci tam prosto w twarz - tak bez ogródek zupełnie najmniejszych. No więc Ojciec poprowadził audycje wyborczą. Sypał nazwiskami pisowskich kandydatów na radnych jak z rękawa, mówiąc o nich per "prawdziwy Polak", "dobry i miłosierny człowiek". Po czym szybciutko zmieniał temat i rach ciach piach o złym bracie tego naczelnego Gazety Wyborczej Michnika Adama, co to właśnie wielu Polaków za Polskość ukarał był. I znów rach ciach piach - jesteśmy w Smoleńsku. I jaki to Jarosław dobry i szlachetny, a liberały - oszusty i tajemnicy katastrofy nie chcą rozwikłać. A potem rach ciach piach i przypowieść o chłopcu, co pożyczył 70 złotych na odbiornik, na którym można nawet nagrywać audycje. No tak, to jest przerwa na reklamę.
A wszystko to w formie mantry kościelnej.
Jeny.
Jeny.
Jeny.

8.11.10

szaro, buro, może filmy?

Za oknem siąpi i choć jest 14.00, to mogłaby być również 16.00 i nie odczuwałabym wielkiej różnicy. Trąci melancholią ta jesień dojrzała. Może nawet przejrzała. Nie wiem, w czym się zatracić... Wczoraj zgubiłam się w miłości, ale w pracy się nie da. Oby do domu szybko.
A na jesienne smutki i podbicie melancholii: