9.5.11

sobotnia noc

Wracaliśmy w nocy z przezajebistego miejsca - Cegielnia w Rzucewie, z udanego wesela.Jednym drobnym mankamentem okazało się półtoragodzinne wyciąganie C z imprezy. Jak już się wreszcie udało, to radiowa Trójka zagrała mi na sentymentach i przeniosła mnie do roku 2000 chyba. Wtedy byłam piękna i młoda, i zwykłam nazywać się plastikową housową lasią.
To Tori Amos w remiksie Armanda Van Heldena przeniosła mnie w czasy niewinnej młodości.

Brak komentarzy: