27.6.11

dirección - España

Akcja ewakuacja. Jadę tam, gdzie morze ciepłe i qchnia wyborna. Już się nie mogę doczekać tego pysznego żarcia - mniam mniam mniam. Owoców morza ponoć nie można jeść w ciąży ;) Cóż, jakoś to Czesio zniesie.
Po powrocie obiecuję małą relację. w planach - Barcelona i Andaluzja. Przy czym informacje o tym, że w Sevilli jest 39 stopni raczej skłaniają mnie do wycieczek wzdłuż wybrzeża, ze szczególnych uwzględnieniem Costa De La Luz.
Co do Barcy, to wierzę w moc Grubego, u którego będziemy gościć.
Hasta luego, Amigos!

1 komentarz:

Betina pisze...

Aż zazdroszczę bo wspomnienia z hiszpańkich wakacji zawsze powracają szczególnie gdy za oknem letnia plucha...http://wiecznedzieci.blogspot.com/