4.6.12

Streetwaves rulez


Im bliżej wiosny, tym bliżej Streetwaves. Im bliżej Streetwaves tym bardziej się cieszę, bo chyba nie będzie przesadą stwierdzenie, że tego wydarzenia oczekuję bardzo bardzo. I nie o to się rozchodzi, że czekam z utęsknieniem na ogłoszenie programu. Niecierpliwie się, które zakątki Gdańska w tym roku oswoję, do jakich nieznanych zakamarków dotrę i co mnie zadziwi najbardziej.
W tym roku dzień pierwszy odpadł, niestety, z przyczyn pogodowych - Cze ze swymi katarami mógłby dokonać na Oruni i Biskupiej Górce zaawansowanego zapalenia górnych. Żałuję okropnie, bo nie wiem, kiedy jeszcze nadarzy się okazja, żeby zwiedzić Biskupią Górkę - rewir z serii zakazanych, przynajmniej w opinii Gdańszczan. Ale zakazane rewiry pociągają mnie razy tysiąc.
Dzień drugi - Żabianka, Jelitkowo. Do Żabianki mam jakiś taki dość chyba mało uzasadniony sentyment. Przemyślanie zbudowane wieżowce, dużo zieleni, górki na zupełnie płaskim terenie - mistrzostwo architektury z wielkiej płyty. Dziś się tak nie buduje.
Na Żabie zadebiutował Cze w swojej spacerówce. Uderzał grzechotką w rytm kawałków Dick4Dick i udawał zainteresowanie na meczu literaci kontra muzycy. Mecz zaskoczył mnie totalnie!!! Po prostu czad. Wątli zawodnicy, którzy, takie przynajmniej sprawiali wrażenie, na co dzień ze sportem nie wiele mają wspólnego, trafione teksty komentatorów, żywy udział lokalnych kibiców ;), no i do tego cztery siwe babcie wyglądające z balkonu czwartego piętra zdziwione i zaciekawione tym, co dzieje się na ich podwórku zaraz po mszy. Jakby tak wyglądało Koko, to nawet mogłabym objawić się na stadionie. Serio.
Po odstawieniu Cze do domu powróciłam w nowej odsłonie - Matki, co się objawiła bez dziecka. I to nie na szybie, ale w Jelitkowie. W konkursie nadmorskim o tytuł Miss Spot 2012 pierwsze miejsce przyznaję zdecydowanie restauracji Parkowa. Bardzo, ale to bardzo mnie ucieszyło, że lokalna społeczność ma swoje densingowe miejsce i że ta sama społeczność bawi się w niedzielę wieczorem przemocnie :)
Dziękuję Jullowi za występ na parkiecie, a organizatorom Streetwaves za niepowtarzalną atmosferę kolejnej już edycji. Czekam już przyszłorocznej imprezy. Thx Natalia!

Brak komentarzy: