Kartuzy to takie małe, piętnastotysięczne miasteczko, które mijamy, jadąc na nasze piękne Kaszuby.
Czemu Kaszuby są piękne? Każdy kto był, ten wie. To zalesione górzyste tereny pełne malowniczych jezior. O tej krainie zwykło się mówić: "Szawjcaria Kaszubska". Per analogia zatem: Kartuzy są trochę jak Zurich. Osobiście znam je głównie z dworca PKS, w którym to często przesiadałam się z jednego autobusu w drugi, żeby dojechać do Gowidlina, czy Zgorzałego, czy innej kaszubskiej wsi, gdzie akurat czyiś rodzice mają domek i za małolata się tam zalegało w ramach wakacyjnego pochleju i relaksu.
Kartuzy to również słynna Pizzeria Bemol przy rynku serwująca kaszubską odmianę pizzy o fantazyjnych nazwach zaczerpniętych z gatunków muzycznych - pizza reggae czy jazz. Jeśli był fundusz, bo zazwyczaj, umówmy się, budżet wyjazdu licealnego/studenckieg pozwalał na zakup kilku specjali mocnych, paczki elemów lajtów, puszki pasztetu, bochenka chleba i zupki chińskiej, to w przerwie między pekaesami miło było kulturalnie zjeść pizzuszkę w pizzerii Bemol.
Więcej atrakcji w Kartuzach nie znam. No może poza tą jedną i jedyną w swoim rodzaju - tj. PORODÓWKĄ - HELL YEAH! Otóż wybieram się tam w środę, by doktor P. wyciągnął mi z brzucha dziewczynkę, córeczkę malusią taką.
No i oczywiście nie obyło się bez słów krytyki. Jakiej? Pamiętam, że jak zdecydowaliśmy się nadać synowi imię Czesław, wiele osób chowało głowę w piasek, inni jawnie krytykowali, choć mało kto ośmielił się zaszantażować nas, że będzie o nim mówić: "Ten Chłopiec" - w, uwierzcie mi, i o takich przypadkach słyszałam.
Tym razem imię jakoś przechodzi. Gorzej jednak z krzywdą, jaką wyrządzamy dziecku, rodząc je w Kartuzach. Oczywiście największe lamenty słyszę od gdyńskich megalomanów (Pozdro z tego miejsca dla Cioci F ;) ). No więc, kto rodził w Redłowie, ten wie, że mało kto ma odwagę, by rodzić tam po raz drugi. Także tak! Kartuzy welcome to. A teraz idę zakuwać słówka, po kaszubsku ;)
By the way, my BFF was born in Mrągowo <3 p="">3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz