Ja to chyba jednak wolę ładne pomniki.
Zgłębiając mniej lub bardziej tajne zakątki miasta stołecznego natknęliśmy się wraz z C na pomnik Elizy O., choć nieżywej, to wciąż pozostającej w kanonie lektur (pewnie dodatkowych) szkolnych.
Długo się przyglądałam, kto tej kobiecie po śmierci taką krzywdę wyrządził? Nieładny ten pomnik, a właściwie popiersie. Nie przekonuje mnie Eliza O. No i po nitce do kłębka doszłam do paru faktów. Dowiedziałam się, kto zawinił i kiedy. Był to Romuald Z. w roku 1958.Odkryłam nawet, jak ładnie nazywa się park, w którym napotkać można rzeźbę. Park Kultury i Wypoczynku na Powiślu. Jedno dobre dla tej Elizy O., że park się chociaż jakoś tak zabawnie i aktywnie nazywa.
W mieście stołecznym jest jeszcze jeden pomnik Elizy O., tym razem w Parku Praskim. I też jest straszny. Nie przedstawia co prawda Elizy O, jako baby z nie wiadomo czym na twarzy, a przez piaskowca użycie dodatkowo jakoby bez oczów, takiej trochę jurodiwej (Fiodor się nie wypowie). Ale nie jest pomnik ten w Parku Praskim od tego z Parku Kultury i Wypoczynku na Powiślu w żaden sposób ładniejszy. Bo tu srogość Elizy O. zieje z kamienia.
I po tych wszystkich pomnikach korciło mnie, żeby zobaczyć zdjęcie Elizy O. No i proszę, Eliza w realu:
A Eliza O. poczyniła utwór pod pięknym tytułem "Marta".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz