14.6.09

ochłonąwszy po antychryście

Teraz mogę pisać w miarę swobodnie. Ochłonęłam. Lars, Heneke, Aranofsky - niech te wszystkie chłopaki nam odpuszczą. Może razem by się na wódkę wybrali? Może pogadają o tym, że mocne uderzenia w czaszkę nie są jedyną metoda perswazji.
Lars znów zrobił mi krzywdę. Znów poruszył moją nerką, wątrobą i półkulami. Nie tam, żeby jakoś delikatnie. Wkręcił mi wkrętak wielkiej średnicy i wtedy poruszał nim co jakiś czas, żebym nie zapomniała, z kim mam do czynienia. Mi wkręcił wyjątkowo bardziej niż C, bo ja jestem dziewczynom. A dziewczyny wszystkiemu są winne.
Choroba, choroba i jeszcze raz choroba, panie Lars. Moja, Twoja, nasza, Wasza...

Brak komentarzy: