Tytuł zaczerpnęłam z menu toruńskiego zajazdu Bumerang, w którym zaczęła się nasza wycieczka w składzie pełnym - czyli w towarzystwie Matki Karmiącej Ze Smyczy Spuszczonej Przez Ekipę Błogosławionej Za Konkretne O Świecie Zdanie. Tytuł oznacza, że w Bumerangu zamawia się przy barze, a nie - u kelnerki. Od Bumerangu rozpoczęła się nasza wycieczka do Wrocławia. I był ów Bumerang znamienny, bo wycieczka okazała się wycieczką, na której zabawy językowe były bardzo istotne. Nieśmiertelny weeding (tak przetłumaczono przyjęcie ślubne w menu) na zawsze pozostanie w naszych sercach :)
Ale wpis ma być o filmach. Obejrzeliśmy ich 6, a ja właściwie to 5, bo pierwszy sobotni przespałam, bo z Matką Karmiącą balowałam do wczesnych godzin porannych w klubie Manana.
Może nie o wszystkich od razu, ale tak bardziej kawałkami recenzować będę.
Anatomia sławy
Film wyreżyserował Denys Arcand, który może być Wam znany z filmu "Inwazja Barbarzyńców" - filmu zabawnego, ale tak naprawdę hiper dołującego. A "Anatomia sławy" (tytuł oryginalny "Stardom") to bardzo inteligentna komedia, drwiąca z polityki, świata mediów i blichtru modowego. Najbardziej rozwalił mnie sposób narracji. Kamera zawsze gra tam jakąś rolę. Losy bohaterki (supermodelki) poznajemy przez telewizyjne show, film dokumentalny, zdjęcia sesyjne i inne tego typu. Arcand obnaża plastikowość telewizji. Prezenterki programów są przerysowane (daj Bóg) i ostro jebnięte. Faceci, którzy towarzyszą głównej bohaterce, tracą dla niej głowę i wyłączają mózg na stałe. Ale jak patrzę na Jessicę Paré (filmowa Tina Menzhal) to się wcale nie dziwię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz