15.1.10

Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy! Kasia Nosowska we śnie

Wkręciłam się w płytę ostatnią Hey na skalę totalną. No i chyba jakoś tak słucham jej nieprzerwanie. Wczoraj, kładąc się spać, uparcie przekonywałam C, że ta muza na pewno się wyłączy, że nie będzie grać w kółko. I tak zasnęliśmy przy dźwiękach Hey. I zapadła w sen następującej treści. Jestem w Kielcach (sama nie wiem, czy to Kielce, bo występowały jako mała miejscowość, a przeca Kielce małe nie są) na koncercie Hey. Po zabawie udaję się do pokoju - jakoś tak nie sama, chyba z koleżanką R. W hotelu panuje hiperpeerelowski klimat: meble ze sklejki, kwietniki z metaloplastyki z paprotkami, tapczany. Nagle przychodzi pani etażowa (taka pokojówka, ale na jedno piętro) i mówi, że dokwaterunek musi być, bo w całych Kielcach hotele przepełnione. W tle cały czas leci płyta Hey. No i dokwaterowują nam Kasię Nosowską z chłopakiem (takim dziwnie jakoś młodym i przystojnym) wraz z menadżerką, co to się wcale nie różni od tej naszej pani etażowej. Nosowska kładzie się na swój tapczan i próbuje zasnąć. Kątem oka widzę, że coś jej nie pasuje. Pytam się, czy to nie jest tak, że ona ma już dość tej muzy, w końcu zagrała już dziesiątki koncertów i może nie chcieć więcej tego słuchać. Kasia potwierdza. No więc podchodzę do takiego małego telewizorka, z którego wydobywa się ta muza. Próbuję wyłączyć. Najpierw pilotem, potem włącznikiem. Nic nie działa. Odłączam od kontaktu - nic to nie daje. Muza wciąż gra - jakby na złość. Wyrywam kable, rozwalam telewizor. Cisza.

2 komentarze:

Mała Mi pisze...

Witam :) ja to bym chętnie na żywo kilka tv i radio rozwaliła... co to grają bezustannie.... brak mi tej Ciszy. A koncertu Hey w Trójce słuchałaś? :) był wczoraj :)

Gippius pisze...

niestety, nie słuchałam