15.3.10

Śpiewaj i walcz - jak tvp szoł kładzie

Nie wiem, jak to się stało, że piątek tak wyglądał. Może to za sprawą środy, może pizzy... Nieważne. Pudło było włączone i zahaczyło się właśnie na TVP1. I oko zauważyło logotyp piękny (czytelnik patrzy po lewo tak zwane). I postanowiło oko obejrzeć, bo przecież to TVP takie biedne i w finansowych kłopotach, i nawet outsourcing odkryło. Bravo! Ochronę będą outsourcować! I flotę!
No ale do show wracając. Jak wiadomo od lat wielu, nikt w TVP pomysłu na telewizję nie ma i jeśli się ładunku pod nią nie podłoży, to i pomysł się nie narodzi, bo instytucja zepsuta od kości, od głowy, wszędzie zepsuta po prostu.
No ale wpadł ktoś na pomysł, że jeśli Polsat ma, TVN ma, to i czemu by TVP mieć nie miało.
Zacznę od jury.
Krystyna Prońko. Artystka uznana, śpiewać chyba umie też, ale we szole dostała zadanie niedobrej krytykantki, czego niestety robić nie umie, bo w zachowaniu przypomina mi raczej mało elokwentne nauczycielki z podstawówki.
Marek Kościkiewicz. Mi szerzej znany z De Mono. To taki Augustin Egurolla - czyli że dobry, że niby konstruktywny i że pocieszyć umie. Nie przekonuje, choć mniej nie przekonuje od pani Krystyny.

No i wreszcie Mark Jakiśtam, co to nawet go próbowałam wygooglować, ale po tym, jak ukazał mi się wpis na wiki o Irze, to zaprzestałam. To ma być ten wariat - taki trochę Wojewódzki. Ale nie jest.
Nie wiem, ile ten szoł kosztował. Scena wygląda marnie, nawet jak na eliminacje. Oprawa graficzna masakryczna. Ludzie występujący żenujący. A wszystko to za publiczne pieniądze - gratulacje!

2 komentarze:

Izabela pisze...

nie, no co to? czemu? a dlaczego? brak pomyslow w TVP ....jak widac ... lepiej powiec oku niech sobie cos poczyta...

Gippius pisze...

no, chyba tak sobie oko zrobi :)