Oczywiście mowa o Nabrzeżu Francuskim w Gdyni. Zawsze w tym miejscu czuję wielki oddech. I myślę sobie: Łał, zajebiście jest mieszkać w Gdyni.
25.11.11
24.11.11
po terminie - olać zabobony
No jednak jest to pamiętniczek. Jestem dwa dni po terminie i może lepiej to odnotować, bo, jak się okazuje, nikt potem nic nie pamięta. Czy się stresuję? No właśnie jakoś trak nie bardzo chyba. Jak mantrę powtarzam, że natura wie co robi. Ale umyłam włosy :) No i przepakowałam torby... Zredukowałam ilość gadżetów w torbach. A! I wczoraj C zarządził zakup prowiantu na poród. Jogurt ma ważność do 15.12., ale chyba jednak nie jestem słoniem i urodzę wcześniej.
Jutro idę do szpitala na KTG, a jeszcze wczoraj historie, które wydarzały się w moim brzuchu, podbrzuszu i wszystkich tamtych okolicach, mogły wskazywać na to, że "wiedz, że coś się dzieje". Dziewczęta znajome pocieszają - tych skurczy nie da się z niczym pomylić. Pozostaje mi po pierwsze - wierzyć, a po drugie - cierpliwie czekać.
Zdaje się, że syndrom "wicia gniazda" przybrał wymiary ekstremalne, bo wczoraj to już nawet muffiny upiekłam, a od liceum nic co ciasto w jakikolwiek sposób (słodkie oczywiście) przypomina nie wyprodukowałam.
Także tak.
Jutro idę do szpitala na KTG, a jeszcze wczoraj historie, które wydarzały się w moim brzuchu, podbrzuszu i wszystkich tamtych okolicach, mogły wskazywać na to, że "wiedz, że coś się dzieje". Dziewczęta znajome pocieszają - tych skurczy nie da się z niczym pomylić. Pozostaje mi po pierwsze - wierzyć, a po drugie - cierpliwie czekać.
Zdaje się, że syndrom "wicia gniazda" przybrał wymiary ekstremalne, bo wczoraj to już nawet muffiny upiekłam, a od liceum nic co ciasto w jakikolwiek sposób (słodkie oczywiście) przypomina nie wyprodukowałam.
Także tak.
16.11.11
pozostało już 6 dni
K mówi, że trochę w to nie wierzy. Ja chyba też nie do końca... Zdziwiona jestem, a właściwie to pewnie dopiero będę.
Już się nie martwię tym, że nie podołam.
Teraz nie wiem jeszcze, czego oczekiwać.
I trochę melancholii z tej właśnie okazji wielkiego oczekiwania...
Już się nie martwię tym, że nie podołam.
Teraz nie wiem jeszcze, czego oczekiwać.
I trochę melancholii z tej właśnie okazji wielkiego oczekiwania...
15.11.11
"Rozstanie" Asghara Farhadiego
Obraz poruszający do głębi. Uniwersalna opowieść o tym, jak ferowanie wyroków może być krzywdzące, jak dorośli stają się w sytuacjach konfliktowych niedorośli i jak łatwo potrafią zrzucić odpowiedzialność na niewinne dzieci, które stają się ofiarami ich konfliktów.
Niesamowite w tym filmie jest to, że tak naprawdę wiele prawd dociera do nas długo po jego obejrzeniu. Obraz jest totalnie refleksyjny i dojmujący. Po prostu obowiązkowo obejrzeć. Amen.
10.11.11
Hormonalna karuzela
Normalnie nie wiem, co się dzieje. Od kilku dni szarpią mną jakieś skrajne emocje. A właściwie nawet nie tak skrajne. Że bardziej po prostu dołujące z tendencją do zestresowania... Ponoć teraz organizm wydziela więcej hormonu stresu, tym samym przygotowując mnie do porodu. No to oznajmiam mojemu organizmowi, że jestem w gotowości do porodu. I naprawdę mocniejsze bolenie brzucha wcale nie jest fajne. Ten płacz niespodziewany też może mi się już więcej nie zdarzać. I fajnie by było, gdyby myśli o tym, że Czesio będzie chodził niedomyty i niedojedzony opuściły mnie, bo ponoć nawet "niesystemowe" lasie radzą sobie z tematem.
Próbuję sobie tłumaczyć to wszystko tym, że jednak miałam bezobjawową ciążę i że coś tam pewnie dla równowagi musi się ze mną dziać.
Jeszcze mam tak, że czuję się notorycznie niewyspana. Dziwne.
Dobranoc Państwu.
Próbuję sobie tłumaczyć to wszystko tym, że jednak miałam bezobjawową ciążę i że coś tam pewnie dla równowagi musi się ze mną dziać.
Jeszcze mam tak, że czuję się notorycznie niewyspana. Dziwne.
Dobranoc Państwu.
5.11.11
Lęki nieznanej prowieniencji
Są chwile, kiedy na poważnie się lękam.
Dziwny to strach, bo jakiś taki bez przyczyn.
Boję się, że nie uniosę, że nie dam rady, że się zgubię.
Nakręcam wtedy spiralę paranoi, wyolbrzymiam problemy.
* * *
Jest czwarta w nocy piszę przez chwilę
To, co mi się we łbie ułożyło
I własnie dlatego pewnie kobiety w ciąży powinny wcześnie chodzić spać, żeby nie szyć zbędnych paranoi.
Kiedy tak jestem sama w domu, bardzo tęsknię do C. Czy to potrzeba bezpieczeństwa?
FUCK!!! Dziwny jest ten układ hormonalny.
Dobranoc
Dziwny to strach, bo jakiś taki bez przyczyn.
Boję się, że nie uniosę, że nie dam rady, że się zgubię.
Nakręcam wtedy spiralę paranoi, wyolbrzymiam problemy.
* * *
Jest czwarta w nocy piszę przez chwilę
To, co mi się we łbie ułożyło
I własnie dlatego pewnie kobiety w ciąży powinny wcześnie chodzić spać, żeby nie szyć zbędnych paranoi.
Kiedy tak jestem sama w domu, bardzo tęsknię do C. Czy to potrzeba bezpieczeństwa?
FUCK!!! Dziwny jest ten układ hormonalny.
Dobranoc
3.11.11
Złota Ruderka
Jest tak, że jesienne wieczory na Korzeniowskiego biją złotem.
Po pierwsze, dlatego że Ruderka jest złota.
Po drugie, liście już też bardzo złote.
Po trzecie, lampy na Czarodziejskiej Górze świecą na złoto.
Dobra dzielnia dla ruskich?
Po pierwsze, dlatego że Ruderka jest złota.
Po drugie, liście już też bardzo złote.
Po trzecie, lampy na Czarodziejskiej Górze świecą na złoto.
Dobra dzielnia dla ruskich?
2.11.11
Czy "Drive" zachwyca?
Wiele usłyszałam zachwytów na temat tej pozycji, więc śmiało ruszyłam na projekcje w gdyńskim Klubie Filmowym. I bez dwóch zdań warto było obejrzeć film w kinie - świetne zdjęcia i przezajebisty soundtrack na pewno nie miały by takiego samego odbioru w domu.
W kategorii kino rozrywkowe daje filmowi 4 w skali od 1 do 5. Reżyser, Nicolas Winding Refn, na pewno naoglądał się dużo Tarantino, co nie znaczy, że próbuje kopiować jego chwyty. W filmie jest sporo efekciarsko rozlanej krwi i popękanych czaszek, natomiast nie jest to wszystko tak komiksowe jak u Tarantino.
To na pewno dobrze wyreżyserowana sensacja ze świetną rolą Ryana Goslinga.
Czekam na to, jak rozwijać się będzie kariera Nicolasa. Ale przyznam szczerze, że, choć "Drive" skutecznie trzyma w napięciu, to nie porusza.
Subskrybuj:
Posty (Atom)