K mówi, że trochę w to nie wierzy. Ja chyba też nie do końca... Zdziwiona jestem, a właściwie to pewnie dopiero będę.
Już się nie martwię tym, że nie podołam.
Teraz nie wiem jeszcze, czego oczekiwać.
I trochę melancholii z tej właśnie okazji wielkiego oczekiwania...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz