2.12.11

patologia na patologii

No to wylądowałam na patologii ciąży... Moje redłowskie spa rzeczywiście spa nie jest. Niby nastawiałam się na najgorsze, ale jak mnie C tu zostawiał, to jakoś nie mogłam powstrzymać łez. Szpitale są straszne. Cztery osoby na sali, duszno. Okna nie można otworzyć, bo tej przy drzwiach zimno, a mnie - tej przy kaloryferze - czyli mnie - cały czas duszno, bo szpital na ogrzewaniu na pewno nie oszczędza. Szczęśliwie Patrycja, druga przy kaloryferze, co pali, a teraz już od trzech dni nie pali, więc chce jej się jeść przeokrutnie, nie jest ciepłolubna. Okłada kaloryfer mokrym ręcznikiem. I chwała jej za to (ręcznik mam na myśli, nie palenie), bo sucho w powietrzu strasznie. Dobrze, że grzyba brak.
Na obiad się nie załapałam - zaserwowali wszystkim kopytka z kiszoną. Biorąc pod uwagę taką dietę i to, że w nocy Środkowa (ta między kaloryferem a drzwiami) nie zezwala na otwarcie okna ani drzwi (zeznała mi Patrycja), zakładam tu zagładę gazową. Ponoć w księdze rekordów Darwina jest przypadek gościa, który po zjedzeniu dużej ilości fasolki zatruł się własnymi bąkami...
Muszę koniecznie sfotografować pokój odwiedzin, bo łososiowy kolor ścian jest dowodem na to, że NFZ mści się na pacjentkach. Tylko nie wiem za co właściwie? Za te składki, co ja im regularnie?

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

No to mamy pierwszy odcinek serialu, co mam nadzieję, że się skończy, zanim na dobre rozkręci. Mamy zatem w rolach głównych: kaloryfer z ręcznikiem, Patrycję i Środkową (nie wpominając oczywiście narratorki. Poproszę o "imię" dla tej, co od drzwi jej ciągnie.

Gippius pisze...

Środkowa ma już ksywę - wielorybka. Ta co jej ciągnie od drzwi - Zmarznięta. A Narratorka - Gippius, wiadomo :)

Radka pisze...

o jedzeniu szpitalnym to można książkę napisać. szczególnie w kontekście wszędobylskich porad, jak to ciężarna i później karmiąca powinna się dobrze odżywiać :P

trzymam kciuki za rychły finał i szybki powrót z Czesławem do domu!

gapminded pisze...

a telewizor na monety na pato jest? :)

Gippius pisze...

oczywiście, że na monety :)

Anonimowy pisze...

Szybkiego przeskoku na drugie skrzydło za szybą stary ziomek życzy. Wbijaj na trakt i do domu. Acha, jeszcze dużo mleka i żeby się młody przyssał.