11.2.16

Profetyczna "Uległość"


Houellebecq to przy Eugenidesie jeden z moich ulubionych współczesnych pisarzy. Do "Uległości" miałam dwa podejścia. Dojechałam do połowy i odłożyłam. Mam kryzys z czytaniem, to pewnie przez uzależnienie od internetu. Po rozmowie z Kasią postanowiłam szybko powrócić i dokończyć. Okazało się, że jestem jeszcze w stanie skupić się na słowach pisanych na papierze. 
Jak sobie teraz o tym myślę, to może odłożyłam trochę ze strachu, co wydarzy się dalej. |

W tej powieści Houellebecq jest na wskroś profetyczny. Władzę we Francji przejmuje Bractwo Muzułmańskie. Częścią ministerstw dzieli się z koalicjantami, zostawiając sobie edukacje. Sorbona przechodzi we władanie Saudyjczyków. Wszystkie kobiety wykładowcy tracą pracę. Mężczyźni, tylko ci, którzy zdecydują się przekonwertować na islam, dostają świetne warunki pracy i młode muzułmańskie żony. 
Świat się zmienia. Buduje się nowa Unia Europejska na wzór Cesarstwa Rzymskiego, pod wodzą muzułmanów. Kobiety zostają uprzedmiotowione do roli kochanek i służących. Jak to u Houellebecq'a o dzieciach mowy nie ma. Właśnie próbowałam sobie przypomnieć, czy gdziekolwiek w jego twórczości pojawiły się dzieci i nie przypominam sobie. Nowy porządek okazuje się być wygodnym rozwiązaniem dla głównego bohatera. Emocjonalna pustka zostaje wypełniona stałym rytmem i kobiecą uległością. 
Wciąż troszkę się lękam, myśląc, że taka przyszłość mogłaby nas spotkać.
Największą siłą Houellebecq'a jest trafna obserwacja zachodniego społeczeństwa pogrążonego w konsumpcji. Panie Michel, po raz kolejny chylę czoła przed Pańskim talentem. 

Brak komentarzy: