9.7.08

człowiek w chorobie wiele nie powie

Przeziębiłam się na tym Openerze. Bo: wiater, zimna ziemia, piwo jeszcze zimniejsze, spocenie, itd...). Ale warto było! Szczególnie warto było czekać na ostatni koncert - Bracia Chemiczni RULEZZZZ!!! Tak jak kiedyś z martwych podniósł mnie Basement Jaxx, tak teraz robotę swoją zrobili bracia właśnie. I nawet trochę zapomniałam o tym, że 3h jechałam z Gdynia na Babie Doły, że tłok był straszny i potu smród.

Brak komentarzy: