23.7.08

O Golfinie i jej dojrzałości

Od miesiąca Golfina nie może się poruszać po drogach krajowych. Mówię: krajowych, bo do zagranicznych pewno by nie dojechała. Skończyła jej się papierologiczna ważność. I pojechała na kontolę do lekarza. Takiego dla VIPów. I się okazało, że się nie podoba. Że wahacze ma zepsute, że dziura w podwoziu, że koło lata i może wylatać... I jeszcze pan lekarz powiedział: "Lepiej go postawić pod drzewem i zapomnieć". Na płacz się mnie wzięło. Ale postanowiłam się nie poddawać i walczyć do upadłego. Pojechałam do Pana M. I się tam okazało, że to jest stały lekarz Golfiny. A zębów miał mało i kompan jego też. Piwo wyczuwałam również i w oczach chęć na kolejne. I spieszno do puszki, i spieszno do domu. I akcja na prędce: światła mijania (hehe nie wiedziałam, które to), klakson, kierunkowskaz i wszystko, po sprawie. Pieczątka, wpisik, stówka i dalej w trasę!!!

Brak komentarzy: