21.8.08

PKP mogłoby gonić się, gdyby były autostrady

Jak się nie obrócisz - dupa z tyłu. Pędem mknęłam dziś z banku, by zdążyć na pociąg. Wybrałam najszybszy. Trasa Gdynia-Warszawa w rekordowym tempie - 4,44h. Zadowolona z siebie byłam, że taki szybki se znalazłam. Pół godziny szybszy niż wszystkie inne. W pocie czoła dobiegłam na peron z 3 minuty przed planowanym odjazdem pociągu. I w tym momencie Pani doniosła, że "pociąg przyjedzie z opóźnieniem około 40 min". Pot pod pachami i załamka mentalna - na co było się tak spieszyć. Poszłam do baru "Kęs" zakupić tanie szybkie żarcie, by się posilić w czasie owych 40 minut. Potem jak człowiek udałam się zakupić bilet. No i Pani powiedziała, że nie może sprzedać, bo system zablokowany, a i na ten następny nie może sprzedać, bo coś tam jeszcze. No i na koniec mówi, że mi sprzeda na pośpiech. I na taki pośpiech, co jedzie 20 minut dłużej, sprzedała mi bilet ta pani za 49 PLN. No i pociąg podstawiony w Gdyni. Elegancko w jedynce se zasiadłam i komfort mam pełen, bo gawiedź ciśnie się w drugiej klasie. A gdybym pojechała tym opóźnionym, to bym prawie trzy razy więcej zapłaciła, a przeca droga niby taka sama.
No i powszechnie wszystkim wiadomo, że samochodem szybciej bym nie była. Jak się nie obrócisz - dupa z tyłu.

1 komentarz:

gapminded pisze...

dobrze tylko, że w barze Kęs nie kupiłaś kawy, bo ja tam kiedyś kupiłam, co pani nie wiedziała, co to latte, i to było paskudztwo, sama próbowałaś...