12.12.08

jabłko w miejscu krzyża

Ostatnio miałam okazję odwiedzić dom, w którym zamiast świętych obrazków widniało jabłko. Jabłko - atrybut ludzi lepszych, takich, co się znają na designie, takich, co ich znajomi mają jabłko i też się znają na designie, więc i oni muszą, no i czasem, choć do tonu nie pasuje niestety, ale trzeba oddać sprawiedliwość jabłka mocy, takich, co prostu z jabłkiem pracować muszą.
Pierwsze jabłko było naklejone na drzwiach wejściowych. Kolejne pojawiały się na super sprzęcie przeróżnym, ale nagromadzenie jabłuszek mogłoby przypominać warzywniak. I było to najczęściej powtarzające się logo w tym domu.
Co to znaczy wziąć jabłko na swoje barki? To oznacza pieniądze i prestiż.
Ale już niedługo. Ciekawam, co się stanie z jabłkiem, skoro iPhone jest już tak wysoka, że każdy może sobie nań pozwolić. To zdaje się jakaś zmiana strategii - z marki pożądanej na markę powszechną, z produktów profesjonalnych na produkty dla ludu.
Sama poszłam to świątyni Steve'a Jobsa na Piątej Alei. Wyznawców były tłumy, rotacja ogromna. I trzeba oddać prawdę, że fajny to budynek jest.

Brak komentarzy: