20.1.09

zupa i tyle

Rzeczywiście czasem jest tak, że ciężko być na 200%, że se można odpocząć i przestać działać. Bo jak się nie działa, to nie znaczy, że człowiek nie żyje, czy coś. Bycie zajętym do potęgi nie zawsze jest najlepsze.
Więc po prostu się wezmę za gotowanie zupy, warzywkowej, smacznej, z marchewką i kuku, i z imbirem, coś dla ciała, bo głowa paruje, gdy tylko się wysila.
A poniżej wspomnienia z czasów, kiedy było ciepło i się jeździło ze Stevenem na rowerze.



4 komentarze:

gapminded pisze...

szkoda, że już nigdy tak nie będzie, i zawsze będzie tak super, fajnie szaro, i zimno, i wogle

Gippius pisze...

no... mnie się podoba, co nie. bo mi się nic nie chce i jest tak super fajnie

gapminded pisze...

tak, i naprawdę świetnie, że ten deszcz napadał na ten śnieg, i naprawdę z radością szłam na spacer z psem.
(ale przynajmniej wypróbowałam moje śniegowcy :)

Gippius pisze...

dziś też jest bardzo świetnie, bo jest taka mgła, że nic nie widać