Już nie będzie o Banksym. Spokojnie. Jako osoba z natury "na siłę oryginalna" se na to nie pozwolę.
Nie chcę się zarzekać, ale to jakoś wygląda tak, że wcale nie mam przed tym ślubem żadnej spinki. Jakoś tak mi dobrze i power mam przeokrutny. I jak słuchałam dziś o chińskich skarpetach, sztruksowych szortach i poliestrowych koszulach, to jakoś tak odpłynęłam, w krainę szczęśliwości i lekkości takiej. Może weekend mnie dobrze nastroił :) I może tak przez parę dni będę sobie tak pisać pocieszające słowa na własnym blogu.
3 komentarze:
hmmm, ja to nie chcę nic mówić, ale ja nie jestem do końca przekonana, okiem obserwatora, o braku tej spinki. ale może ja się nie znam - czego Ci (i Cypiskowi), życzę :)
Spoko spoko, przyjdzie...
dobra wiadomość.
dac
Prześlij komentarz