Jakoś tak tradycyjnie lubię sobie popstrykać mury, jeśli tylko jest, co pstrykać. Chorwacja pełna była napisów o wyższości Chorwatów nad innymi narodami, a na tym blogu wyższości jakiegokolwiek narodu nad innym narodem promować nie mam ochoty, więc i zdjęć tam robić nie chciałam. Doczekałam do Serbii. Obrazki pochodzą z bardzo austro-węgierskiego miasteczka na granicy Serbii i Węgier - Subocicy i ze dwa z Nowego Sadu.
2 komentarze:
"loundry" rules :)
jo, też uważam, że miszcz
Prześlij komentarz