W Chorwacji czytałam. Wakacje to ten czas, kiedy naprawdę można poczytać. Wzięłam się za drugą (po "Cząstkach elementarnych") już w mojej karierze czytelniczej pozycję Michela Houellebecqa. Schemat się powtórzył. On, przeciętny nieudacznik, zadowalający swoje potrzeby seksualne w kinach erotycznych lub w skrajnych momentach u paryskich dziwek, spotyka ją i zakochuje się, mimo że w miłość nie wierzy. Razem zajmują się grubym projektem - siecią hoteli, zapewniających klientom wszelkie seks usługi, jakie sobie wymarzą. Ten wątek jeszcze bardziej nie pozwala się oderwać od lektury. Ale wraz z sukcesami zawodowymi pary i ich rosnącą miłością wyczuwa się, że wszystko to prowadzi do katastrofy. Bo u Houellebecqa taki jest właśnie schemat.
Na szczęście wokół było słońce i woda, i wiatr, więc mnie chłopak nie załamał.
A tutaj teaser "Cząstek elementarnych" dla leniwych, choć nie do końca, bo po niemiecku:
27.10.09
16.10.09
smarki, smarkatki, operacja chore dziecko
S jest córką K. S jest nieodrodną córką K. S zachorowała na katary. I teraz trzeba S odsysać zagilenie z nosa. Gdy ja byłam dzieckiem, to służyła do tego gruszka-masakratorka. Z tego co wiem to dziś też się tego używa. Ale K ma taką rurę ze sztyftem, co się ją zasysa - uwaga!!! ustami. S do frajerek nie należy. I za łatwo sobie operacji gil nie daje zrobić. S jest wierzgunem pospolitym. Porusza się z prędkością światła. Tak się też broni - wierzgając. Musiałam to dziecko przytrzymywać za czoło i za rączki... Ukryłam się poza zasięgiem wzroku S, bo się bałam, że mi to zapamięta i potem będzie na starość terroryzować.
A tak naprawdę to żal mi też trochę tej markatki S...
A tak naprawdę to żal mi też trochę tej markatki S...
11.10.09
chorwacja po żaglami - ludzie
Wczoraj jeszcze było ciepło. Świeciło prawdziwe słońce, świeciło mocno i prawdziwie, i intensywnie. Nie chce mi się wierzyć, że to, co widzę za oknem, to ta piękna złota polska jesień.
I czemu te Chrowaty mają tam tak ciepło? Chodzą rano na kawę do kawiarni, wyglądają na tak wyluzowanych, jakby kasa spadała im z nieba. No w sumie spada im z portfeli turystów. W sumie nadal (nadal, bo takie samo wrażenie miałam w czasie pobytu w Belgradzie parę lat temu) wydaje mi się, że na tych ulicach widzę więcej facetów.
Po tym, jak obcowałam trochę z narodem chorwackim wydaje mi się, że jakoś ci starzy Jugole mało są mili. Widać wojnę na ich twarzach. Młodzi - bardziej lotni, uśmiechnięci i przyjaźni do turysty.
Trochę ujęć z ich życia.
I czemu te Chrowaty mają tam tak ciepło? Chodzą rano na kawę do kawiarni, wyglądają na tak wyluzowanych, jakby kasa spadała im z nieba. No w sumie spada im z portfeli turystów. W sumie nadal (nadal, bo takie samo wrażenie miałam w czasie pobytu w Belgradzie parę lat temu) wydaje mi się, że na tych ulicach widzę więcej facetów.
Po tym, jak obcowałam trochę z narodem chorwackim wydaje mi się, że jakoś ci starzy Jugole mało są mili. Widać wojnę na ich twarzach. Młodzi - bardziej lotni, uśmiechnięci i przyjaźni do turysty.
Trochę ujęć z ich życia.
2.10.09
w drogę z nami wyrusz panie
Ruszamy w kolejną podróż. Nie cierpię się pakować. Najdłuższe z pakowania jest narzekanie o pakowaniu. Jesteśmy spakowani. Przed nami długa droga samochodowa. A potem już tylko żywioły Gippiusa - wiatr i woda. A woda ciepła. Dokumentować będziemy filmem i zdjęciami, potem będziemy tym wszystkim męczyć świat. Do zo!
Subskrybuj:
Posty (Atom)