Czwartek. Godzina 7.30. Gdynia. Wstaję, choć to pora od jakiegoś czasu nienormalna na wstawanie. Mam iść na kontrolę w państwowej służbie zdrowia. Lepiej być wcześnie, bo na ciążę nikogo tam nie naciągnę.
I co słyszę??? Ja pierdolę, kurwa mać, normalnie scena jak z filmu.
Klasycy mi się zaraz przypomnieli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz