5.10.11

pierwsza faza porodu

No nie da się uniknąć tego tematu w pamiętniczku.
W sumie to się cieszę, że chodzę do tej szkoły rodzenia. Jakoś się oswajam z myślą o porodzie i życiu z Czesławem. Choć na serio totalnie sobie ani jednego, ani drugiego nie wyobrażam. Jak wczoraj słuchałam o tym porodzie, to miałam totalnie ambiwalentne uczucia. Myślałam - dam radę, wszyscy przecież dają radę, a już chwilę potem dopadała mnie myśl, że ja pierdolę, na pewno będę drzeć paszczę i przecież moja tolerancja na ból jest bardzo niska.
No więc boję się.

4 komentarze:

Aleksandra "Silaqui" Radziejewska pisze...

Ja podczas porodu darłam się jak opętana, aż kobiety z sali dla matek były przerażone :P
Ale jakoś dałam radę, choć jedyne pojęcie o porodzie miałam z niekoniecznie fachowych książek :P
pozdrawiam i głowa do góry :)

Anonimowy pisze...

czy sie boisz czy nie to Czesio i tak wylezie :) Dobrze będzie Pani Matko.

Anonimowy pisze...

darcie paszczy to najmniejszy problem, bo malo kto nie drze.
dasz rade na pewno! a widok Czeslawa ukoi wszystko...

Katia pisze...

Hej ♥ Masz cuudownego bloga <3 Piszesz bardzo ciekawie i z pomysłem. :) Było by mi bardzo miło gdyby tak blogerka jak ty odwiedziła mój blog i dodała się do obserwatorów .. Oczywiście ja także bym komentowała twój blog , bo mi się bardzo podoba! Jestem pod MeGa wrażeniem ! Była bym wdzięczna gdybyś informowała mnie o swoich nowych notkach. A po co ? - Aby je komentować! Będę tu stałym gościem <333 . Więc serdecznie zapraszam do mnie : http://katia-pictures.blogspot.com/