7.5.12

This must be the place - a po polsku - "wszystkie odloty cheyenne'a????"

Już w tytule się pytam, wtf z tym tłumaczeniem??? I zaraz szybciutko sobie odpowiadam - wiadomo: dystrybutor, pieniądze, klikalność w młodym targecie może. Pieniądze, krótko mówiąc, te same, co niby szczęścia nie dają.
Olać tłumaczenie polskie.
"This must be the place" to świetny film drogi, o dojrzewaniu, podejmowaniu ważnych decyzji, sprawiedliwości, miłości, przywiązaniu, nudzie, znużeniu, blazie, przemijaniu. Chyba lubię filmy drogi. Lubię epizody z przypadkowo, a jednak celowo spotkanymi ludźmi, którzy zmieniają spojrzenie bohaterów.
This must be... to prześwietna muzyka i olśniewająca kreacja Seana Penna (nominacja będzie do Oscara i nie tylko).
Film, po wyjściu z którego na twarzy pojawia się banan i nadzieja, że tu jest Twoje miejsce, tu jest Twój dom.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

''Lubię epizody z przypadkowo, a jednak celowo spotkanymi ludźmi''

Cała prawda o relacjach międzyludzkich. Spotykamy kogoś, niby przypadkiem, a potem spędzamy z nim najważniejsze chwili naszego życia.