17.3.16

Japończycy

Po powrocie wszyscy pytali: ej, ej, to są niezłe freaki, co nie? Nie wiem, czy to są freaki, ciężko cokolwiek sensownego powiedzieć o narodzie po tygodniu. Na pewno w pierwszym kontakcie są bardzo życzliwi i pomocni. Jeśli na ulicy stoisz zagubiona nad mapą albo gapisz się w automat z biletami, możesz być pewna, że za chwilę ktoś nieproszony podbije do Ciebie i udzieli pomocy. Bo Tokio mówi troszkę po angielsku, wystarczająco dużo, żeby wskazać właściwą drogę. Japończycy zdają się być wybitnie zakłopotani, kiedy tej drogi wskazać nie umieją.
Co do zasady chętnie się fotografują, chyba że akurat nie. Na dwie zaczepione kawai girl na Harajuku jedna była na nie, więc i tak dość duża skuteczność.
No to porobiłam im zdjęcia. Mam nawet kilka historii, krótkich, bo krótkich, czasem nieco nadpowiedzianych, ale jednak moich.
Nie do końca wiem, co ten Pan tam ogarniał w tym warsztacie. Ale pomyślałam sobie, że pewnie potrafi "wysmyczyć" (tak w dzieciństwie mówiłam zamiast "zrobić") wszystko. No i w ogóle mógłby być wujkiem albo dziackiem wujecznym. Rozczulało, że w tym na wskroś czystym mieście było troszkę syfu. Taki lekki syf daje świadomość, że nasi są wśród nich.

Choć wydawać się to zdaje niemożliwe, patrząc na to zdjęcie, dzieci japońskie są prześliczne i rozkoszne. No chyba, że Pani Marta nachyla się nad nimi, żeby zrobić zdjęcie. Wtedy dziecko japońskie płci żeńskiej popada w szloch.

Dziewczynki w tradycyjnych kimonach występują licznie przy świątyni Asakusa. A o tym będzie osobny wpis.


Riksza w Azji to nic nowego.


No właśnie. To jest chyba jedyny freak, jakiego spotkałam na ulicy. Pan dawał koncert i zdaje się, że w ogóle nie liczył na kasę.

Tu niestety znów wkrada się jedzenie. Mówię niestety, bo jak powracam myślą do tego żarcia, to robię się głodna i smutna. Dziewczyna serwowała słodką drożdżową bułkę, w której czaiły się lody mocno waniliowe.


Pan kucharz przygotowuje nasze rameny. Yummy.

kawai

Bardzo to ładna dziewczyna była, ale fotograf słaby. Ciekawostka: w Japonii nie zostawiamy pieniędzy na stoliku i nie zostawiamy napiwków - płaci się w kasach przy wyjściu.

Jest i freak.

Życie nocne na Shibuyi.




Brak komentarzy: