8.7.09

historia jednych zepsutych wycieraczek

Przed wakacjami nasza odlotowa lekko rdzewiwejaca almera zostala poddana gruntownemu przegladowi u pana Zdzisia - etatowego lekarza almery. Pan Zdzisio (to jakies popularne imie wsrode mechanikow, zdaje mnie sie) wszystko, co chore naprawil za co przytulil nalezna sume i przyobiecal, ze swobodnie 4 tysiace kilometrow almera przejedzie. i tak dzielnie i bez przeszkod najmniejszych sunelismy przez hitlerowskie autostrady, na ktorych widok zawsze jakas zazdrosc polaka bierze. przejechalismy dzielnie austrii szmat i kawal slowenii, by wreszcie w chorwackiej rijece ujrzec wielkie zbocze i morze lazurowe u jego dolu. i tak sunelismy kolejnymi riwierami, az w pewnym momencie padac zaczelo. niestety ani pierwszy, ani drugi, ani trzeci bieg naszych wycieraczek nie zadzialal. stalo sie to, co pol roku zima - wycieraczkowa padaka. nic to. padac przestalo, to i my zapomnielismy o naszym wycieraczkowym dole. i tak bez wycieraczek zjechalismy cale chorwacji i czarnogorskie wybrzeze, i gory czarnogory tez. dopiero w serbii sprawa wycieraczek nabrala duzej wagi. lalo jak z cebra. notoryczne wystawianie reki pasazera przez okno i proby przecierania szyby metoda manualna nie zdawaly egzaminu. w przyplywie depresji totalnej maz moj zatrzymal sie przed najblizszym auto serwisem, co sie okazal zamkniety. na szczescie zyczliwy serbski narod skierowal nas do kolejnego, tym razem otwartego. tam calkiem przystojny brunet zajal sie amery wycieraczkami. rozkrecil, dokrecil, postukal, sprawdzil. przykrecil wycieraczki i w pelni szczescia moglibysmy ruszyc dalej w droge, gdyby nie fakt, ze po pierwszej probie serbski mechanik powiedzial "spad", co oznaczalo, ze ch..j trafil wycieraczki. i tak spadaly ze trzy razy. operacja sie jednak powiodla po jakichs 2 godzinach i ruszylismy w dalsza droge.
Odpukac, wycieraczki maja sie dobrze...

1 komentarz:

Unknown pisze...

Eeeee tam hitlerowskie, autostrady w Chorwacji biją wszystko co do tej pory widziałem.