Jestem Tu. We Warszawie. Wychodzę z Najpiękniejszego Dworca Świata i staję wprost na patelni. Dopada mnie podmuch wiatru - myślę sobie, o ja pierdolę, nie wiedziałam, że tu jest wiater. Ale to była taka raczej wiatrowa iluzja. Bo w Stolicy wiater ciepły wi. A ciepły wiater raczej jest dla debili. Szczególnie w lipcowych betonowych ukropach. Wytchnieniem było pierwsze piwo chłodzące spite w godzinach późno-popołudniowych. Wspierane potem białym winem prosto z lodówki...
A dziś - biba pod pomnikiem. Elo!
2 komentarze:
a nad młerzem dzisiej za to wi i wi. znad młerza pozdro dla bibowiczów spod pomnika. :)
jak tak bedzie wiecej bibowac to niedlugo bedzie bibowiczem spode mosta, w ruderze juz mieszka
Prześlij komentarz