Byłam na wystawie "czołowych" artystów około trójmiejskich. Napisałam "czołowych", bo przez kogoś oni są uznani "czołowymi". No załóżmy, że przez tych krytyków są uznani za "czołowych". No i w sumie też tylko ich się wystawia. A może oni mają na czole coś napisane? Nie wiem, ale jakby mieli, to by to na 100% nazwali sztuką. Bo teraz o tym, że coś jest sztuką decyduje nazwanie tego sztuką i nazwanie siebie twórcą tej sztuki, czyli że artystą siebie nazwanie. Albo nawet Artystą. Nie chcę już się rozpisywać na temat Sztuki prezentowanej w Instytucie Wyspa. Podam tylko parę może tematów prac. Na koniec opowiem o performance live, co miał miejsce na wernisażu.
Pracka numer 1. Organy nibyludzkie umieszczone w gablotkach, wykonane z gumy i podłączone do prądu i się poruszające. Ale to już było...
Pracka numer 2. Muchy w takich małych przezroczystych komorkach i kupy w tych komorkach. I te muchy obsiadają kupy, a wszystko to w zbliżeniu nagrywa kamerka, która przenosi obraz na monitor. Do tego owady zilustrowane są i opisane w przedruku z atlasu owadów. To też jest Sztuka.
Pracka numer 3. Video o lasi, która czołga się po Długiej i wypowiedzi przechodniów i karetka, co ją zabiera, bo niby że ona chora jest na głowie. No chyba jest. Na pewno nie jest twórcza. Ale to już było...
No i parę innych jeszcze pracek.
A teraz performance.
Jedna laska leży, a druga ją turla ze schodów. I jak ta turlana sturla się na półpiętro, to tamta turlająca obrysowuje ją kredą białą, że niby ta turlana jest trupem. I tak aż do parteru. I to też jest sztuka, gdyby ktoś nie wiedział.
Wracałam z tej wystawy zniesmaczona. Ale wracałam z Kuratorką Sztuki, taka to Kuratorka, co decyduje, że coś się będzie wystawiało albo się nie będzie. I się pytam, czemu to te same wciąż gęby są na wernisażach. A ona mi na to, że to jest po prostu środowisko. Eche, to po prostu jest jakieś hermetyczne gówno ta Sztuka, co ją oglądałam. A przecież oglądałam z założeniem: "dać im szansę"!
5 komentarzy:
Eeeee nie dałaś im szansy! Ja bym przy tej co się turla postał chwile, ciekawe ile razy da się tak sturlać. Czy rzeczywiście poświęcenie dla sztuki jeszcze występuje. A tak wogle to wszystko już było... chyba...
włąsnie, że dałam. Turlająca sturlała turlaną do końca, do impetu. Ale to ponoć było w nurcie "kobiety upadłej" - się od kuratorki dowiedziałam.
chyba "kobiety sturlanej" ;)
niech Ci będzie, Steven
nie martw sie, na asp, ludzie ktorzy maja sie za artystow, sa chyba najleniwsza masa tej planety, na zajeciach ich nie uraczysz :)
Prześlij komentarz