Za każdym razem, kiedy coś się zaczyna pierdolić w fabryce, to dopada mnie chęć wyprawy. Dalekiej wyprawy. Takiej, co o niej czytałam nieraz i takiej mandżurskiej w założeniach. Wyjechać daleko. Zobaczyć, jak to jest, jak świat nie zapierdala w tempie zawrotnym. Nie wiem, gdzie tak jest. Czytam teraz o Peru. Ale nawet tam, Indianie już olali temat i wolą sprzedać kawałek dżungli, żeby sobie nakupować. No więc i peruwiańska dżungla konsumuje... Mimo to... Ja chciałabym...
3 komentarze:
Może Bhutan? Mają tam ponoć wskaźnik Przyrostu Szczęścia Brutto jako wyznacznik siły gospodarki.
tak, chyba do Bhutan, a może do Prothanu...
Jak już mowa o węglowodorach to może Ethanol
Prześlij komentarz