Załoga dzieliła się na te od czyszczenia i porządku oraz te inne. Żeby nie było wątpliwości - byłam wśród tych innych, choć udało mi się przepłukać kubki, nawet angażując się w temat jak na moje standardy.
Uwielbiam pływać z laskami, między innymi dlatego, że co do zasady się angażują, że przywożą dużo dobrego jedzenia i to nawet bardzo dużo, tak dużo, że w pewnym momencie okazuje się, że mamy ze 3 kilo sera i że to dużo, i że ser nagle staje się motywem przewodnim. potem wrzucają cały ten ser do jednego gara i okazuje się, że biały sos znów wygrywa w kategorii dań śmietnikowych białych i że zachwyca.
Uwielbiam też Rudą w charakterze pierwszego oficera, bo po prostu wie co robić i w ogóle niewiele jej trzeba podpowiadać. Stawia szmaty, pamięta o mieczu - jednym słowem - na piątkę.
I, o czym zresztą mowa w pierwszych słowach tego bloga (jeny to już prawie trzy lata), uwielbiam wodę i wiatr - to mnie pcha do przodu. I pluskać się uwielbiam. I nawet się już nie stresuje przy podejściu do człowieka, swobodnie mogę to zrobić topless ;)
A poniżej Panie w akcji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz