20.9.10

nie lubię poniedziałków

Jeny, jak ja nie lubię poniedziałków. Nie lubię ich już w niedzielę. W sumie głupio być takim poniedziałkiem - czyli być dniem, którego nikt nie lubi. Taki dzień na marginesie całego tygodnia. Dzień odrzucony i bezustannie poniżany. Jedyny dobry poniedziałek, to chyba szewski poniedziałek, bo to taki antyponiedziałek. A i z tym antyponiedziałkiem nie łatwo o akceptację społeczną. Nawet taki poniedziałek wielkanocny nie jest fajny, bo po nim przychodzi wtorek i znów trzeba iść do pracy.
A mnie się dziś śniło, że mam raka czegoś tam. Trochę jakby tchawicy, a trochę jakby nie. I przeczytałam dziś w senniku (tak, tak - robię to, czasem sprawdzam znaczenie snu w senniku), że chorować na raka znaczy: groźny przeciwnik chce zniszczyć twoją egzystencję. Nie wiem, co to za przeciwnik. Może i nawet znalazłabym paru chętnych, ale żeby tak zaraz mi egzystencję mieli niszczyć. O niee... Chyba nie jest tak łatwo.
To z okazji poniedziałku taki to obraz, co bym chciała se kupić.



by Katarzyna Szeszycka

Brak komentarzy: