30.10.07

dniepresja

Kiedyś ukułam taki termin w ramach tęsknoty, jaką przeżywałam w Kijowie. Więc może teraz będzie kaczana, bo najbliższa znana mi w okolicy rzeczka to Kacza.
Nie powinnam chyba pisać w jakichś słabszych momentach, bo po paru dniach okazuje się, że nie wierzę we własne słowa. Na szczęście dawno nie zaglądałam do mojej magisterki, ani ja, ani nikt inny (to drugie jest na 100% pewne). Sztuka dla sztuki.
No i jeszcze ten 1 listopada. Zastanawia mnie, kto wpadł na taki świetny pomysł, że święto zmarłych jest w listopadzie. Nie dość, że pogoda taka, że się człowiek z depresji nie może wyleczyć, to jeszcze programowo musi utyskiwać nad grobami bliskich. Święto zmarłych powinno się dziać wiosną. No i na wesoło. Choć trochę bardziej...

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

taki naród, taka religia.poczytaj św. Franciszka;)

Gippius pisze...

Jego Kwiatki obiły mi się o uszy. I w ogóle akurat jego to lubie. Ciekawe, czy można roztrwonić długi...