24.10.07

papryczka chili jest dla debili


Historia jest traumatyczna, przynajmniej dla mojego oka. No więc szykuję ten sos chiński, co to na bazie papryczki chili jest osadzony. I kroję tę papryczkę, a potem inne dodaje składniki. Aż mnie chęć nachodzi, żeby się po oku podrapać. I nagle pieczenie. Zajebiście wielke pieczenie. Myślę: na prawe oko nic nie już nigdy nie zobaczę. I ryczę, i wyję. Głowa pod kran, a włąsciwie oko. No i wypłukałam. Uff... Będę widzieć.
A teraz idę sobie chlorem wywabić resztę chili, co jest dla debili.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

To nie wie, że się palcuf do oka nie wsadza? Ale powiem Ci na pocieszenie, że koleżanka ostatnio przygotowywała dyplom na asp i wystrzeliła sobie czarnym lakierem w sprayu w twarz, tak, że nie tylko wzrok, ale i rysy jej zupełnie odebrało. (Wyobraź sobie jak wyglądała jak jej łzy po tej czarnej niegdyś-twarzy popłynęły wodospadem.) No i też była przekonana, że nic już nigdy w życiu nie zobaczy. Ale sie zmyło na szczęście. A wszystko przez nieumiejętne obchodzenie się.
Oj głupie te blondynki... Mówiła to blondynka też.

Gippius pisze...

dobrze, że ja nie szprejuję. Ale mam wielką nadzieję, że dowalimy ten chili dla debili i moje dwie koleżanki opiszą swoje historie

Anonimowy pisze...

No właśnie, jesteś usprawiedliwiona przez kolor...włosów.