Jeżdżę do pracy o 7.10. Ledwo jeszcze wtedy widzę, bo jak tu o 7.10 widzieć dobrze. No ale się staram. I zawsze widzę te same twarze. A najbardziej intrygująca jest Pani Katechetka. Ona jest zawsze. Okulary ma większe niż głowę. I zęby ma takie wielkie, większe od moich. I zawsze ta sama jeansowa spódniczka za kolano i do tego sweterek granatowy i jeszcze butki takie czarne, no i torba beżowa. I spojrzenie takie niby nawiedzone, trochę tępe, trochę nieobecne. I często na mnie na tym rowerze utkwione. Niby się chce zaprzyjaźnić, ale krzywo jednak patrzy.
Jeździ też Pan Taki Historyk. Książkę teraz czyta taką "Katyń" i wygląda, jakby był bardziej w prawo niżli w lewo.
No i ja jeżdżę, z tą książką, co se ją czytam. I myślę sobie. Czasem nawet myślę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz