4.3.08

stówka - na zdrowie

Pamiętam, jak Karolina świętowała setny wpis. Ja jakoś na celebrę nadmierną nie mam mocy. Bo jestem z gluta, glut jest przeze mnie i takiem tam. Dościgła mnie choroba, a Pani z NZOZ SL DeZeteL (Działki Leśne - dla nieświadomych) przypisała mi to samo, co ostatnio. Żyję nadzieją, że się obejdzie bez antybiotyku.
Chwilowy zawrót głowy wszechpanujący w chorobie ciężki jest do ogarnięcia, a i w pracy trudno znaleźć chwil parę na radosną twórczość.
Zdemotywowało mnie też zasłyszane ostatnio od Kasi Nosowskiej zdanie, co je ze swoją kulawą pamięcią tylko sparafrazować mogę, że człowiek zakochany mało jest twórczy. Jest coś na rzeczy. A i świat wokół w jakimś takim pędzie, że ciężko ładny kadr zrobić i na chwilę się zatrzymać. I ja, jak wiadomo, nie z tych, co chcą zatrzymać go wreszcie i wysiąść. No więc mknę - oby do piątku.

Brak komentarzy: