24.4.08

władca pierścieniów

Piąty raz wczoraj zaczynałam oglądać trzecią część "Władcy pierścieni". I znów mi się nie udało. Ale najbardziej mi się podobają hobbici, bo są prawie jak hippisi. Albo jeszcze bardziej jak ja: zawsze głodni, z instytucją podwieczorka za pan brat. No i mają to ziółko rozweselające. Może są trochę głupkami (kolejna cecha wspólna?), ale hedonizm opanowali do perfekcji. A kto nie lubi być hedonem? No może jakiś biczujący się katolik z Filipin. I są jeszcze ci, co hedonami być nie mogą, bo nie wiadomo czemu, jakie losu zrządzenie sprawiło, że urodzili się w samym środku czarnej dupy, gdzie raczej walczą, żeby doczekać jutra. Zły demiurg pociąga za sznurki.

3 komentarze:

Izabela pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Izabela pisze...

eee lasia jak to 5ty i nie do konca, ja obejrzalam 5 razy i z powtorkami...a najbardziej to lubie Orlando Bloom jako elfa...no wiesz jako nastolatka i fanka jego funclubu...

Gippius pisze...

No kumam, można być nastoletnią fanką ;)