30.5.08
Łódź - miasto nie nad młerzem
Pierwszy w życiu mojem raz jadę ja do Łodzi. I choć było się tu i tam, to w Łodzi neva eva. A zawsze się chciało. Bo ta Ziemia Obiecana podpowiadała, że kamienice ładne, że stare, że jeśli Naród Wybrany (nie Polacy, co to mówią, że są jak milijon) rządził tam przed zagładą, to tam muszą być jakieś ślady miasta ładnego. I jadę tam tak dość mocno pozytywnie nakręcona, czego się we skrytości ducha nieco boję, bo przecież, jak się rozczaruję, to posmutnieje i jeszcze, nie daj Bóg, myśleć zacznę. O zgrozo! Do Łodzi!
27.5.08
Pożądanie
Skończyłam czytać. Szybko przeczytałam zresztą tą Panią Jelinek. Miało być świetnie i oryginalnie. I może oryginalnie było, przynajmniej w warstwie stylistycznej. Ale ile można o rurach, walcach, samochodach wyścigowych, odkurzaczach i innych, co to zniewoloną kobietę nękają co noc. No i rozumiem, że tak też bywa. Ale jakoś nie zdaje mi się, żebym ja tej pani jeszcze raz zaufała i powierzyła kilka godzin mojego czasu średnio cennego. Bo erotykę, czy antyerotykę to ja polubiłam bardziej w wydaniu Henry Miller.
Ja wiem, że ta Pani feminizuje. I wiem też, że ma prawo do subiektywizmu, bo pisarzem jest, pisarką, chciałam powiedzieć. No więc ja subiektywnie też sobie pozwolę, że jeśli Jelinek, to raczej w wersji ekranizacji - "Pianistka" Henekego. Ale i to dla ludzi o mocnych nerwach.
Ja wiem, że ta Pani feminizuje. I wiem też, że ma prawo do subiektywizmu, bo pisarzem jest, pisarką, chciałam powiedzieć. No więc ja subiektywnie też sobie pozwolę, że jeśli Jelinek, to raczej w wersji ekranizacji - "Pianistka" Henekego. Ale i to dla ludzi o mocnych nerwach.
21.5.08
wolny rynek medyczny
Taaak... Wszystko jest ok, dopóki człowiek nie musi iść do tych lekarzów. Wtedy się okazuje, że choć prywatnie, to nie znaczy, że po pracy. Ja nie kumam tego, co nie. Przecież taka prywatna służba zdrowia powinna być alternatywą dla państwowej. A tu się okazuje, że godziny przyjęć jak w przychodni. A i czekać trzeba trochę długo. I nic to jeszcze, bo różnice w cenie większe niż na hali w Gdyni. Jedni chcą 100, a inni 55. Dobrze, że se wybrać normalnie można.
Jak se pomyślę, co się może dziać w tej państwowej służbie zdrowia, to masakra.
Jak se pomyślę, co się może dziać w tej państwowej służbie zdrowia, to masakra.
20.5.08
miejsce poczęcia
Ponoć, choć nie jest to ostatecznie zbadane, zostałam poczęta w Lubocieniu. Ale coś w tym musi być. Bo ja często chcę tam wracać i dobrze się tam czuje niemal zawsze. Tam jest najpiękniej i najciszej. No i można do Pani Czesi na półlitry pojechać czy na Specka w VIP ogródku.
I ja znowu jadę :)
I ja znowu jadę :)
16.5.08
SM - Strażniki Miejskie
Wczoraj to beka była największa z tymi Panami i Paniami, co ich w tytule wymieniam. A rzecz miała miejsce na plaży w Sopocie, gdzie dużo młodzieży starszej i młodszej popijało piwo oraz oddawało mocz, gdyż czekało na koncert, co się miał zacząć o 19.00, a zaczon się był o 21.30, a może i później.
I myśmy se siedzieli z różnymi ludźmi też tam popijając, a gdy tych SM zobaczyliśmy, to bystro schowaliśmy se te wszystkie puszki i butelki za pazuchy, pod piaski, do toreb i w kieszenie. A za nami była taka górka. Z piasku górka. I te SMy przez tę górkę przechodzili se spisując okolicznych też popijających. I gdy już przeszli na drugą stronę tej górki, tę stronę, co myśmy po niej siedzieli i za pazuchami, i po kieszeniach, i w torbach piwo pochowane mieliśmy, to zobaczyli młodego chłopca, co na tę górkę oddawał był mocz. I się ten SM męski tak spoglądał na tego chłopca, o którym wszyscy wiemy już, że piaskowi mocz oddaje, a plaża cała, jak jeden mąż, krzyknęła: "Daj się odlać, daj się odlać, chłopakowi!". A ten żółtodziub z SM ,skonfundowany do potęgi, nie wiedział, co czynić, więc się wycofał i doczepił do chłopca ziomali, co pod tą górką zasiedli w celu wypicia alkoholu niskoprocentowego.
Taka plażowa solidarność młodzieży starszej i młodszej.
I myśmy se siedzieli z różnymi ludźmi też tam popijając, a gdy tych SM zobaczyliśmy, to bystro schowaliśmy se te wszystkie puszki i butelki za pazuchy, pod piaski, do toreb i w kieszenie. A za nami była taka górka. Z piasku górka. I te SMy przez tę górkę przechodzili se spisując okolicznych też popijających. I gdy już przeszli na drugą stronę tej górki, tę stronę, co myśmy po niej siedzieli i za pazuchami, i po kieszeniach, i w torbach piwo pochowane mieliśmy, to zobaczyli młodego chłopca, co na tę górkę oddawał był mocz. I się ten SM męski tak spoglądał na tego chłopca, o którym wszyscy wiemy już, że piaskowi mocz oddaje, a plaża cała, jak jeden mąż, krzyknęła: "Daj się odlać, daj się odlać, chłopakowi!". A ten żółtodziub z SM ,skonfundowany do potęgi, nie wiedział, co czynić, więc się wycofał i doczepił do chłopca ziomali, co pod tą górką zasiedli w celu wypicia alkoholu niskoprocentowego.
Taka plażowa solidarność młodzieży starszej i młodszej.
15.5.08
Rower Rulez!!
Wczoraj z C uprawialiśmy jazdę na rowerach i wspinaczkę rowerową. No bo wszystko było pięknie, dopóki nie zboczyliśmy ze ścieżki rowerowej. Wtedy zaczęło się pchanie roweru pod górę, bo C wybrał pewną drogę, co się skończyła. I dojechaliśmy w końcu do cywilizacji, jeśli tak można określić slamsy w Grabówku. Ale wtedy nie wjechaliśmy do miasta, tylko znowu w las. No i znów górki, takie mega górki, a potem to już zwała, bo naszym oczom ukazały się płoty jednostki. Drut kolczasty otaczał nas zewsząd. I znów pod górkę. Siódme poty to na mnie wycisnęło i marzyłam już tylko o zimnym piwie. I C kupił mi w nagrodę :) Spiłam u jednej takiej K.
I chcę więcej takich wycieczek!
I chcę więcej takich wycieczek!
13.5.08
Purtek to orange
Jak byłam mała, to nie lubiłam jeździć do Pani Czesi do Kręga. Bo jak się tam jeździło, to choć było orange, to były też półlitry. A dzieci nie lubią półlitry, przynajmniej do pewnego wieku.
Teraz Pani Czesia ma sklep. I w tym sklepie są podstawowe produkty żywnościowe - Specjal i orange. Jak nam Pani Czesia orange sprzedawała (no i specjala też), to mówiła, że to orange to jest takie starodawne. Potem się nas spytała, czy może chcemy se w ogródku usiąść. Jacha! I siedzieliśmy w takim ogródku VIP, sącząc Purtka i czarne Specki.
Sklep Pani Czesi w Kręgu
M w Purtku gustuje
Purtek dla sportowców
Ogródek VIP
No i Purtek sam w sobie i sam przez siebie
Teraz Pani Czesia ma sklep. I w tym sklepie są podstawowe produkty żywnościowe - Specjal i orange. Jak nam Pani Czesia orange sprzedawała (no i specjala też), to mówiła, że to orange to jest takie starodawne. Potem się nas spytała, czy może chcemy se w ogródku usiąść. Jacha! I siedzieliśmy w takim ogródku VIP, sącząc Purtka i czarne Specki.
Sklep Pani Czesi w Kręgu
M w Purtku gustuje
Purtek dla sportowców
Ogródek VIP
No i Purtek sam w sobie i sam przez siebie
11.5.08
23:23:23
Miał być wpis o Nabrzeżu Francuskim, ale jedna taka była szybka, no i ładnie już napisała, bo ona umi ładnie pisać, ale nie umi brać aparatu ze sobą czasem.
Za to będzie o leniwej niedzieli. Doskonały był (a może nadal jest) tytuł tej audycji - radio leniwa niedziela. Bo niedziela jest leniwa do potęgi. Obfituje w zajęcie niezobowiązujące, kulinaria i fekalia.
Ale można też w niedzielę, choć nie jest to z uwagi na 95% deklarowanych rodaków wskazane, se pokosić z rana w ogródku trawę przy użyciu kosiarki spalinowej. I taki sąsiad z boku to kręci nosem, że jak to tak przy niedzieli kosić trawę. O nie! Ale jak sąsiad po cichutku łopatką kopie w ziemi, wkopuje kwiatki i potem je podlewa (szlauchem!!!) to jest spoko. Tylko kosiarką nie można, nie przystoi.
Za to będzie o leniwej niedzieli. Doskonały był (a może nadal jest) tytuł tej audycji - radio leniwa niedziela. Bo niedziela jest leniwa do potęgi. Obfituje w zajęcie niezobowiązujące, kulinaria i fekalia.
Ale można też w niedzielę, choć nie jest to z uwagi na 95% deklarowanych rodaków wskazane, se pokosić z rana w ogródku trawę przy użyciu kosiarki spalinowej. I taki sąsiad z boku to kręci nosem, że jak to tak przy niedzieli kosić trawę. O nie! Ale jak sąsiad po cichutku łopatką kopie w ziemi, wkopuje kwiatki i potem je podlewa (szlauchem!!!) to jest spoko. Tylko kosiarką nie można, nie przystoi.
9.5.08
te piątki, co cieszą
No bo znów piątek, kolejny piątek w moim życiu. I niby się zawsze człowiek cieszy z takiego piątku, bo obwieszcza mu on, że wolne będzie, że odpoczynek, czy impreza jakaś. Ale jednak to jest kolejny piątek, co przemija i to nie jak najdłuższa żmija. I potem sobota, a z sobotą jest tak jak z piątkiem i z każdym innym dniem tygodnia. One wszystkie przemijają... Jak i moja uroda, szczupła sylwetka, jędrna pupka i takie tam. CELULITIS RZADKIE WŁOSY
7.5.08
Rok z Pelą
Pela jest dość niesforna, o czym przekonali się ci, którzy z nią obcowali. Jest ze mną już od roku i na koncie ma przegryzienie pięciu ładowarek do telefonu Nokia. Nie wiem, ona chyba nie lubi telefonów komórkowych, a może po prostu Nokii nie lubi.
Ale poza tymi ładowarkami zniszczonymi to spoko kotka - paradoksalnie, kiedy ma ruję.
Ale poza tymi ładowarkami zniszczonymi to spoko kotka - paradoksalnie, kiedy ma ruję.
6.5.08
Fotostory brak - to nie Bravo
Miało być fotostory, a nie ma. Nie ma, bo zasnęłam wczoraj o godzinie nieprzyzwoicie wczesnej. Z tego samego powodu nie ma odrobionych lekcji z niemieckiego. Nie mam się też na sprawdzian nauczone, a wyrzuty sumienia gryzą. Oj tak, tak, tak. I tak smęcę, miast wziąć się w garść.
Chyba za stara już jestem na przyjmowanie wiedzy. Chyba się nie umiem uczyć. I teraz przychodzą mi do głowy te historie dziadków, co właśnie zdali certyfikaty przeróżne i się języka nauczyły, mimo wieku wielce dojrzałego. A ja leniem jestem - ot, co!
Chyba za stara już jestem na przyjmowanie wiedzy. Chyba się nie umiem uczyć. I teraz przychodzą mi do głowy te historie dziadków, co właśnie zdali certyfikaty przeróżne i się języka nauczyły, mimo wieku wielce dojrzałego. A ja leniem jestem - ot, co!
5.5.08
berlińskie Biennale to anale
Na sztukę se poszliśmy w tym Berlnie, na współczesną. Ja to tych artystów onanistów nie kumam. Niby to jedna z największych imprez w Europie dla takich twórców młodych. Jedno wiem, taką sztukę to se każdy może zrobić. Różnica jest jedna, że im to jeszcze za to pewnie płacą. I niech mi żaden artysta nie narzeka, że trudno się przebić. Bo głową muru nie przebijesz - ot fakt.
A wieczorem - fotorelacja z Berlina!
A wieczorem - fotorelacja z Berlina!
Subskrybuj:
Posty (Atom)