16.5.08

SM - Strażniki Miejskie

Wczoraj to beka była największa z tymi Panami i Paniami, co ich w tytule wymieniam. A rzecz miała miejsce na plaży w Sopocie, gdzie dużo młodzieży starszej i młodszej popijało piwo oraz oddawało mocz, gdyż czekało na koncert, co się miał zacząć o 19.00, a zaczon się był o 21.30, a może i później.
I myśmy se siedzieli z różnymi ludźmi też tam popijając, a gdy tych SM zobaczyliśmy, to bystro schowaliśmy se te wszystkie puszki i butelki za pazuchy, pod piaski, do toreb i w kieszenie. A za nami była taka górka. Z piasku górka. I te SMy przez tę górkę przechodzili se spisując okolicznych też popijających. I gdy już przeszli na drugą stronę tej górki, tę stronę, co myśmy po niej siedzieli i za pazuchami, i po kieszeniach, i w torbach piwo pochowane mieliśmy, to zobaczyli młodego chłopca, co na tę górkę oddawał był mocz. I się ten SM męski tak spoglądał na tego chłopca, o którym wszyscy wiemy już, że piaskowi mocz oddaje, a plaża cała, jak jeden mąż, krzyknęła: "Daj się odlać, daj się odlać, chłopakowi!". A ten żółtodziub z SM ,skonfundowany do potęgi, nie wiedział, co czynić, więc się wycofał i doczepił do chłopca ziomali, co pod tą górką zasiedli w celu wypicia alkoholu niskoprocentowego.
Taka plażowa solidarność młodzieży starszej i młodszej.

Brak komentarzy: