Tu jest zupelnie inna jazda i trzeba tu byc, zeby uwierzyc, ze tak mozna. Kilka praw obowiazujacych meksykanskich kierowcow:
1. Nie istnieja pasy ruchu, a nawet jesli sa namalowane, to ich przestrzeganie nie moze miec miejsca.
2. Lewy pas nie jest pasem sluzacyj do szybkiej jazdy. Lewy pas, to pas jak kazdy inny. Zarowno lewy pas, jak i prawy pas, a prawy pas przede wszystkim, sluza do wyprzedzania. Lewy pas zazwyczaj jest mniej dziurawy, wiec wiekszosc kierowcow wybiera do jazdy pas lewy wlasnie.
3. Swiatla wlaczone w dzien sa najwiekszym wyrazem obciachu. Tak pozostaje do poznych godzin nocnych. Wtedy za swiatla sluzyc moga: jeden kierunkowskaz, swiatla awaryjne wlaczone caly czas lub swiatla awaryjne wlaczone w obliczu zagrozenia.
4. Kierowca, zblizajacy sie do skrzyzowania, winien zatrabic. Kierowca moze trabic w ogole, kiedy chce, tak zeby turysta tudziez obcy nie wiedzial, czym zawinil i czy zawinil w ogole.
5. Czerwone swiatlo jest umowne. Czasem warto sie na nim zatrzymac, ale tylko frajerzy stosuja sie do tej zasady zawsze. Frajerow, ktorzy uwierzyli w czerwone swiatlo nalezy obtrabic z prawa na lewo.
6. Nawet samochod sluzbowy nie jest w stanie podjechac na klasyczny meksykanski kraweznik.
To tyle na dzis - czas na sieste.
4 komentarze:
o jezusie, to ja bym tam oszalała z tymi moimi prawojazdami :)
no, oni tu maja po prostu anarchie, pani
W stolicy (gdzie ponoć nie jedziecie a szkoda) są światła dla pieszych z sekundnikiem. Jak jest 5 do końca, kierowcy już na siebie trąbią by ruszać. :)
Ale człowiek się szybko przyzwyczaja: po 3 dniach popitalaliśmy przez 6 cio pasmowe rondo wokół Zocalo pomiędzy samochodami. Tuż na przeciw warty honorowej przy pałacu prezydenta.
taaa, nie mozna miec wszystkiego. bedziemy mieli po co wracac. z drugiej strony bardziej sie napalilam na banana republic - nie to w ameryce pln
Prześlij komentarz