20.11.07
AKU rwa
No bo ja przeczytałam u jednej koleżanki, że teraz na blogu trendi jest jak się klnie. Więc se przeklęłam, jednak nie wprost. Jest taka choroba - rwa kulszowa się nazywa, co nie? To jest takie zapalenie stawu biodrowego, czy coś w tym stylu. I wiem, że nie fajnie to jest mieć. I mój aku z Golfiny zachorował też na chorobę, tylko to jest właśnie niezapalenie, a nie - zapalenie. No nie zapaliła mi dziś Golfina. Gorzej - najpierw zapaliła, więc się nią bujnęłam w okolice bankomatu, żeby mieć gotówę na podorędziu, zagasiłam silnik. A kiedy próbowałam już udać się do fabryki, by w spokoju se pracować dla dobra kapitalyzmu, to się okazało, że AKU nie ma zapalone, a właściwie, że AKU ma niezapalenie (to takie pseudo medyczne). I sprowadza się to do tego, że dziś SKM se podróż do Zoppot odbędę (no wiem, wiem, korona i te sprawy - terele morele). Żopka się szybko do wygody przyzwyczaja. Ot co!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
6 komentarzy:
A może to świece bardziej?
ej, Ruda, tak twierdzi właśnie Fil. A skąd Ty wiesz to?
Bo świece dają iskrę.A bez niej...wiadomo.
tata też tak mówi...
Ja wiem to, bo ja kiedys mialam tak samo z twingo, tylko gorzej, bo bylam w cholere daleko od stacha i domu i klucz do odkrecania swiec mi sie zlamal
Ej, ja słyszałam, że Ty koło wymieniasz na luzaku, ale że świece... Może ja se żony zaradnej poszukam, a nie męża
Prześlij komentarz