Dziś śniłam, że jestem małym chłopcem. Razem z kolegą postanawiam zawinąć motocykle starszym chłopakom z okolicy. Próba spełza jednak na niczym, bo nie ma kluczyków w stacyjce. I choć próbuję wziąć motocykl "na pych", to jednak się nie udaje. I jakie wspomnienie obudziły się w mojej głowie?
Jak miałam kiedyś motorynkę - żółtego Rometa. I jeździłam tylko z chłopakami z dzielni. Były dwie dziewczyny, które miały skutery, ale na tych ich super hondziach nie dało się zasuwać w terenie. Poza tym, to ja byłam chłopczycą numero uno :)
Moja motorynka nie wyglądała tak jak ta, ale na pewno była silniejsza :)
1 komentarz:
kuźwa,a ja na smyku,a potem na pelikanie całe dzieciństwo.
Prześlij komentarz