19.2.08

Sprostowanie o korporacji

Okazało się, że jeden z moich wpisów, dotyczący korporacji właśnie, wzbudził pewne kontrowersje wśród kolegów z tejże. Nie chciałam swoimi słowami nikogo obrazić. Figura retoryczna, jaką się posłużyłam, nazywa się w literaturoznawstwie hiperbolą. Tę hiperbolę zaliczyłabym do podgatunku hiperbol wulgaryzujących [pojęcie ukułam na tę okoliczność]. I rzeczywiście może zbyt ostro pojechałam. Cel był taki: nabrać dystansu do spraw, które zajmują w naszym życiu wiele godzin, ale nie determinują wcale tego, jakimi jesteśmy ludźmi. Nie czynią nas lepszymi lub gorszymi. No chyba pierwszy raz jakoś tak pomoralizować próbuję, ale nie chciałabym, żeby koledzy, którzy zajmują się sprzedażą (a przynajmniej nie wszyscy) poczuli się urażeni.
Będę starać się panować nad poetyką metafor :)

5 komentarzy:

Izabela pisze...

ups!

Gippius pisze...

ojoj :)

Anonimowy pisze...

ładna samokrytyka ;)

Gippius pisze...

to nie samokrytyka, lecz interpretacja

Anonimowy pisze...

das gruben jazden