Zwijam mandżur intensywnie. A miała niby być wyluzka. Aż mnie głowa boli na myśl o porządku na biurku, obok biurka i pod biurkiem. Ile gadżetów może człowiek uzbierać przez dwa lata. Czapeczki, długopisiki, smyczki, koszuleczki, papierki, papiereczki - masa cała rzeczy już nieużytecznych. Bo kto by chciał nosić taką czapeczkę, co jej Chińczyk mały na powierzchni połowie wyhaftował nićmi logo biało-czerwone? To się nawet na prezent nie nada. Zostawię dla potomnych marketerów - niech się bujają z moim bardakiem.
I tak mijają dni w wielkim pędzie. Niedługo się na chwilę zatrzymają. A ja przeniosę się na białe łąki.
4 komentarze:
białen Myszen
To przeniesienie się na białe łąki jakoś narkotycznie brzmi...
Eine Chynczyk czapken machen
Az mu pot leci aus pachen
Wysoki sądzie...
Prześlij komentarz