19.11.07

poniedzielnik - budilnik

Najbardziej nie cierpię budzika w poniedziałki. Mam wrażenie, że przez tę moją nienawiść, co się objawia przestawianiem telefonu co pięć minut (nie wierzę w opcję drzemka, jak sama nie przestawię, to się nie uda i na pewno nie zadzwoni), Lasia się niedługo sama nauczy wyłączać budzik w telefonie. Myślę, że ją to przestawianie bardzo denerwuje. Bo dla niej ten budzik oznacza zapełnienie miski i odkręcenie kranu. I ona przez to trochę jest moim budzikiem numer dwa. Tyle, że ona nie wydaje dźwięków - ona tak podchodzi i te swoje kocie sztuczki stosuje i się nie da jej przestawić. W ogóle się z nią nic nie da zrobić, bo w moim młodzieżowym mieszkaniu nie ma drzwi.
Palec do budki, kto lubi budzik!!!

3 komentarze:

gapminded pisze...

Ja chciałam powiedzieć, że nie lubię wstawać w poniedziałki rano. Ani we wtorki. Ani w środy też nie.
Moja jedna koleżanka też poniedziałków nie lubi: http://niewyczymie.blox.pl/

Samu_raj pisze...

Ja wstawać w poniedziałki nienawidzę, a w ogóle to ostatnio lubię chodzić szybko spać i chyba się jakoś tak strasznie zestarzałem tej jesieni, siwych włosów mi przybyło i mało rzeczy mnie cieszy i brzuch mi trochę urósł i tembr głosu już nie ten. Jak to mawiała pewna stara angielska szafa w średnim wieku: "Kiedyś każdy otworzy się ze zgrzytem".

Anonimowy pisze...

ja mam już 30% siwych,a nie mam 30stu.ha!a okresy ,gdzie o 15 robi się ciemno...do lata,do lata,do lata,piechotą będę szła.